Spotkanie to miało zadecydować, która z drużyn zapewni sobie utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejkę przed zakończeniem sezonu. Po pierwszych 30 minutach gry, zdecydowanie bliżej tego były gnieźnianki, które prezentowały się dużo lepiej od elblążanek i zbudowały ośmiobramkową przewagę (19:11). Podopieczne Romana Monta zdołały jednak odwrócić losy meczu, zdobywały bramki seriami, odrobiły straty i wygrały 33:31, a po końcowej syrenie mogły cieszyć się z 7. miejsca na koniec sezonu.
- Pierwszą połowę zagrałyśmy bardzo źle. Po naszych prostych błędach, wychodziły łatwe kontrataki Gniezna, łatwo traciłyśmy bramki, stąd taka duża przewaga do przerwy. W szatni powiedziałyśmy sobie parę mocnych słów, można powiedzieć że trochę po męsku i na drugą połowę wyszłyśmy bardzo zmotywowane. Uważamy, że zasługujemy na siódme miejsce i to my powinnyśmy je zająć - powiedziała skrzydłowa Weronika Weber.
- W drugiej połowie trochę zmieniliśmy grę w obronie - dodał trener Startu. - Wprowadziłem na boisko trochę więcej mobilnych zawodniczek i podwyższyliśmy obronę pod lewą stronę. Najwięcej w obronie problemów mieliśmy z prawej strony i żeby utrudnić ataki prawą stroną, odcięliśmy lewą stronę i to się udało. Na pewno duże znaczenie miała determinacja. Nie mieliśmy nic do stracenia, a często jest tak, ze takie mecze wymykają się spod kontroli zespołowi który prowadzi, a zespołowi przeciwnemu wszystko wychodzi. Mamy już spokój jeśli chodzi o utrzymanie. Przygotowujemy się do meczu z Koszalinem, który również chcemy wygrać, umocnić się psychicznie i spokojnie przygotowywać na przyszły sezon - podsumował Roman Mont.
29 kwietnia Start zagra w Elblągu ostatni mecz w tym sezonie. Przeciwnikiem elblążanek będzie drużyna Młynów Stoisław Koszalin.