Start udał się do Lublina w okrojonym składzie. W dalszym ciągu drużynie pomóc nie mogła Justyna Świerczek, zabrakło także drugiej podstawowej zawodniczki Aliony Shupyk. Trener Andrzej Niewrzawa miał do dyspozycji zaledwie dwanaście piłkarek. Elblążanki miały świadomość, że czeka je ciężkie spotkanie, bo lubinianki już dziś zamierzały świętować wywalczenie mistrzostwa Polski, a do tego brakowało im zaledwie dwóch punktów.
Tylko pierwsze minuty meczu były wyrównane. Od stanu 2:2 gospodynie narzuciły swoje tempo, grały twardo w defensywie i pewnie w ataku. Z kolei obrona elblążanek pozostawiała wiele do życzenia. Przyjezdne nie mogły upilnować kołowej Joanny Drabik, która w 11. minucie trafiła do siatki już czwarty raz i wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 7:3. Po przerwie zarządzonej na prośbę Andrzeja Niewrzawy, gra jego zespołu nie uległa poprawie. Piłkarki Startu nie mogły sobie poradzić z obroną Zagłębia, popełniały błędy w ataku, a rywalki kontrowały. Gospodynie z łatwością odczytywały zamiary EKS, przeprowadziły cztery kontrataki z rzędu, następnie wykończyły dwie kolejne akcje i tablica wyników wskazywała 13:3. Niemoc strzelecka Startu trwała aż jedenaście minut. W końcu do siatki trafiła Joanna Waga. Kapitan EKS wykorzystała kolejną okazję, rzut karny obroniła Magdalini Kepesidou, a trzecią z rzędu bramkę dla Startu zdobyła Joanna Gędłek. Lubinianki zdecydowały się wyłączyć z rozegrania Joannę Wagę i atak pozycyjny przyjezdnych znów szwankował. Miedziowe dorzuciły kilka bramek i zespoły udały się na przerwę przy wyniku 18:7.
Po zmianie stron to elblążanki zdobyły dwie pierwsze bramki, jednak zaraz rywalki odpłaciły im się tym samym. Nieźle między słupkami spisywała się Wioleta Pająk, która m.in. obroniła rzut karny. Gospodynie szybko wróciły na dobre tory, wykorzystywały błędy EKS i przeprowadzały kontrataki. W 43. minucie tablica wyników wskazywała 25:11.
W dzisiejszym spotkaniu mogliśmy zobaczyć Alicję Pękalę na swojej nominalnej pozycji, czyli na rozegraniu. Zawodniczka rzuciła dwie ładne bramki z dystansu, czego mocno brakowało w dzisiejszym spotkaniu. O dużych brakach kadrowych w Starcie świadczy fakt, że na skrzydle pojawiła się obrotowa Barbara Choromańska.
Od 46. do 54. padły jedynie trzy bramki, wszystkie autorstwa przyjezdnych, co jest też sporą zasługą elbląskiej bramkarki.
Lubinianki nadał miały bardzo dużą przewagę, na parkiecie pojawiały się kolejne zawodniczki i gra zespołu nie traciła na jakości. Miedziowe wygrały mecz 32:17 i już dziś rozpoczęły świętowanie.
MKS Zagłębie Lubin - EKS Start Elbląg 32:17 (18:7)
Zagłębie: Maliczkiewicz 1, Wąż, Drzemicka - Górna 6, Drabik 5, Kochaniak 4, Zawisowska 4, Grzyb 3, Matieli 2, Milojević 2, Noga 2, Świerżewska 2, Hartman 1, Galińska, Stanisławczyk.
Start: Pająk, Kepesidou - Waga 4, Szczepanik 3, Choromańska 2, Pękala 2, Stapurewicz 2, Agović 1, Bojcić 1, Cygan 1, Gędłek 1, Rancić.
Kolejne spotkanie elblążanki zagrają na własnym parkiecie 12 maja z MKS Perła Lublin.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl