Przez trzy dni w Świnoujściu przy okazji Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej Fama rozegrany został turniej piłki ręcznej plażowej. Imprezę zorganizował Związek Piłki Ręcznej w Polsce przy współpracy Zrzeszenia Studentów Polskich. W II edycja Pucharu Polski w piłce ręcznej plażowej zagrało 9 drużyn z całej Polski, rozegrano 26 bardzo ciekawych i emocjonujących spotkań. W drodze losowania zespół Techtransu Daradu trafił do grupy B wraz z zespołami: Szczecin II, Albatros Katowice, Rondel Legnica i Damy Radę Inowrocław.
Historyczny mecz
Elblążanie swój pierwszy i zarazem historyczny mecz rozegrali z drugim zespołem Szczecina. W składzie wyjściowym naszego zespołu ujrzeliśmy: Marcina Borsukowicza (bramka), Maćka Borsukowicza, Filipa Korzeniowskiego oraz Łukasza Marca. Jednak pierwszą bramkę dla Elbląga zdobył Paweł Pazdziocha, którego bramki liczyły się za 2 punkty (każdy gol zdobyty przez bramkarza oznaczał 2 pkt. dla drużyny).
- Niestety, jako niedoświadczony zespół musieliśmy także zapłacić frycowe - twierdzi Łukasz Marzec. - Minutę po zdobyciu gola już nie widzieliśmy Pawła na boisku do końca spotkania. Wynikało to z naszej niedokładnej znajomości przepisów oraz źle wykonywanych zmian. To jest bardzo dynamiczna dyscyplina sportu i można łatwo popełnić błędy. Na szczęście nie wybiło nas z rytmu to osłabienie i pierwszą połowę wygraliśmy 13:7 zdobywając kilka efektownych bramek.
W drugiej połowie elblążanie zagrali zdecydowanie spokojniej, nie pozwolili rywalom na zbyt wiele, dzięki czemu druga odsłona zakończyła się wygraną Techtransu 13:4. Tym samym elblążanie wygrali cały mecz 2:0 i zanotowali pierwsze zwycięstwo w tej dyscyplinie sportu.
Pierwsza porażka
Niestety, po chwilach radości przyszły i chwile smutku. W swoim drugim meczu Techtrans zmierzył się z Damy Radę Inowrocław. Wprawdzie pierwsza połowa zakończyła się naszą wygraną, ale w drugiej dominowali już rywali, przez co stan meczu zakończył się remisem 1:1 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były Shoot Outy (system rozstrzygnięcia meczu w przypadku wygrania drużyn po jednej z połów).
- Stanęliśmy przed kolejnym nowym wyzwaniem, ale tym razem nie zdołaliśmy mu podołać - wyjaśnia Łukasz Marzec. - W serii rzutów sam na sam z bramkarzem zdobyliśmy tylko 2 punkty przegrywając 2:3 i cały mecz 1:2. Tu właśnie ukazało się piękno tej dyscypliny. Radość z pierwszej połowy, niemoc w drugiej części i wielka dramaturgia w rzutach karnych. Byliśmy przegranymi, ale wiedzieliśmy, iż byliśmy blisko i nauka nie pójdzie w las.
Następnym przeciwnikiem elblążan była drużyna Albatrosów z Katowic. Początek spotkania to przewaga rywali, którzy po sześciu minutach prowadzili już 11:3. Wprawdzie w końcówce nasi zawodnicy nieco odrobili straty, ale i tak pierwszą połowę wygrał zespół z Katowic 11:10. Druga połowa to już zupełnie inna i lepsza gra elbląskiego zespołu, który tym razem zdeklasował rywali wygrywając 13:4. Tak więc po raz drugi do rozstrzygnięcia o tym, kto wygra cały mecz potrzebne były shoot outy. Tym razem elblążanie wyciągnęli wnioski z poprzedniej porażki i to oni wygrali shoot outy i cały mecz 2:1.
Walka o awans
Po trzech meczach pewny awans do fazy finałowej miał już zespół z Inowrocławia. Elblążanie, by też tam się znaleźć, musieli pokonać zespół Rondel Legnica. Nasi zawodnicy tak bardzo chcieli zagrać w fazie finałowej, że przez ostatni mecz z ekipą z Inowrocławia przeszli jak burza wygrywając 2:0. Rywale ani razu nie zagrozili ekipie z Elbląg, która zdecydowanie wygrała obie połowy 18:11 i 15:11.
Drugi dzień zawodów
Następnego dnia rozgrywano już mecze finałowe. Organizatorzy podzielili drużyny na dwie grupy. Pierwsza składała się z ekip, które zajęły miejsca 3-4 w swoich grupach natomiast grupa finałowa skupiała w sobie drużyny z pierwszych dwóch miejsc grup eliminacyjnych. W tej właśnie grupie grał Techtran Darad Elbląg.
Pierwszym rywalem w drugiego dnia turnieju okazał się zespół z Opola. Drużyna rzucająca do tej pory najwięcej bramek i typowana przez wielu do zdobycia pucharu. Takie typowanie wręcz mobilizująco podziałało na naszą ekipę. Mimo wielkiego zmęczenia po pierwszym dniu turnieju wszyscy zawodnicy wykazywali wielką wolę walki i chęć zwycięstwa z niepokonaną do tej pory Gwardią Opole. Pierwsza połowa była bardzo zacięta i wyrównana, ale nieco lepsi okazali się elblążanie wygrywając 9:7.
- W drugiej połowie kibice widzieli wszystko, wrzutki, pady, piękne parady bramkarzy i horror, do którego scenariusz nawet Hitchcock by nie wymyślił - twierdzi Łukasz Marzec. - Na 30 sekund przed końcem drugiej połowy Gwardia Opole prowadziła 9:8. Chwilę później jest już 10:8 dla rywali. Wówczas to nasz bramkarz wykonuje rzut przez całe boisko i wpada bramka liczona za 2 punkty. Tak więc mamy remis 10:10 i sędziowie zrządzają dogrywkę. Tutaj wygrywamy wznowienie przeprowadzamy akcję, która daje nam punkt i zwycięstwo.
Ostateczna rozgrywka
Do zakończenia turnieju elblążanom pozostał jeszcze jeden mecz, ale jakże ważny. Po ostatnim zwycięstwie łatwo można było policzyć małe punkty, z których wynikało iż zespół z Elbląg ma najlepszy bilans i do pełnego triumfu brakuje mu tylko wygranej nad zespołem ze Szczecin I. Drużyna, która nie miała na swoim koncie punktów w tej grupie też miała o co walczyć. Wygrana z Techtransem dawała jej trzecią lokatę, czyli podium, natomiast nasz zespół zepchnęłaby na czwarte miejsce.
W pierwszej połowie meczu elblążanie kontrolowali przebieg gry nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Natomiast druga połowa miała już dwa oblicza. Najpierw na prowadzenie 8:4 wyszli nasi piłkarze, by za chwilę przegrywać już 8:9. Końcowe trzy minuty to jednak znów bardzo dobra gra elblążan, festiwal strzelecki w tym meczu, jak i całym turnieju, zakończył z rzutu karnego Maciej Borsukowicz i elblążanie mogli na środku boiska wykonać taniec radości.
Skład elbląskiego zespołu: Paweł Pazdziocha, Łukasz Marzec, Maciej Borsukowicz, Grzegorz Marcinkian, Filip Korzeniowski, Łukasz Januszewski, Marcin Borsukowicz, Piotr Sadowski.
***
W korespondencji radiowej z Łukaszem Marcem rozmawia Krzysztof Fedak
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter