Komplet publiczności, wspaniały doping, mecz na dość wysokim poziomie i wydawać by się mogło, że niczego więcej nie trzeba, byśmy mogli oglądać wspaniałe widowisko sportowe. Otóż okazuje się - już nie po raz pierwszy zresztą - że do takiego poziomu nie potrafią dopasować się sędziowie. Tym razem para Włodzimierz Chmielecki (Kwidzyn) i Mirosław Majchrowski (Gdańsk) robiła wszystko, by popsuć święto elbląskim kibicom. I udało im się to. Na szczęście „wspaniałą” pracę arbitrów docenił obserwator z ramienia ZPRwP i, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wystawił im notę 66. Oznacza to, że prawdopodobnie wobec arbitrów zostaną wyciągnięte konsekwencje i na jakiś czas zostaną odsunięci od prowadzenie spotkań. Oby w polskim sporcie więcej było takich obserwatorów, a mniej tak słabych jak wspomniana dwójka arbitrów.
Wyrównany początek
Wracają już do samego meczu, to oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko, mogła podobać się zwłaszcza gra elblążanek, które w konfrontacji z mistrzyniami Polski walczyły jak równy z równym. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie oba zespoły spotkały się ze sobą trzy razy (raz w PP i dwa razy w lidze) i za każdym razem górą były elblążanki. Dlatego też mimo słabego początki ligi kibice tym razem liczyli na niespodziankę i pierwsze punkty dla Startu. Początek spotkania to bramka Izabeli Puchacz i prowadzenie SPR 1:0. Chwilę później na 2:0 podwyższa Tatjana Sztefan, a prowadzenie przyjezdnych mogło być wyższe, gdyby Sabina Włodek wykorzystała rzut karny. Na szczęście gospodynie nie dały odskoczyć rywalkom i po bramkach Alesji Migdaliovej oraz Katarzyny Szklarczuk w 7 min. mieliśmy remis 2:2.
W kolejnych minutach przyjezdne odskakiwały na 1-2 bramki, a elblążanki musiały „gonić” wynik. Sytuacja nieco zmieniła się w 12 min., kiedy to po dwóch bramkach Iwony Błaszkowskiej gospodynie doprowadziły do remisu 7:7. Chwilę później udana akcja w obronie, skuteczny atak i podopieczne trenera Zdzisława Czoski wychodzą na pierwsze w tym meczu prowadzenie 8:7. Od tego momentu to Start odskakuje rywalkom na 1-2 bramki, a lublinianki „gonią” wynik. Okazuje się, że przyciśnięty do muru mistrz Polski także popełnia błędy. Elblążanki potrafiły wykorzystać te błędy, stąd ich prowadzenie.
Sędziowski dramat
Niestety, w końcówce pierwszej odsłony do akcji wkroczyli sędziowie, którzy swoimi dziwnymi decyzjami zaczęli krzywdzić elbląski zespół. Najpierw kilka razy z niezrozumiałych powodów zabrali piłkę gospodyniom, by następnie odesłać na ławkę kar aż dwie elbląski zawodniczki. Takiej przewagi SPR nie zwykł marnować i w końcówce pierwszej odsłony zdołał najpierw doprowadzić do remisu 12:12, a później wyjść na dwubramkowe prowadzenie 14:12.
Drugą część meczu rozpoczęły elblążanki i to one po bramce Alesji Migdaliovej zmniejszyły straty do jednego oczka 13:14. Niestety, chwila rozprężenia i w 40 min. SPR uzyskał najwyższe jak do tej pory prowadzenie 20:15. Wydawało się, że przewaga ta będzie wzrastała, ale ambitnie grające elblążanki w ciągu zaledwie trzech minut zniwelowały straty do jednej bramki 19:20. Później utrzymuje się zaledwie jednobramkowa przewaga przyjezdnych (20:21 i 21:22) i wówczas ponownie do akcji wkraczają sędziowie, którzy raz po raz wysyłając na ławkę kar zawodniczki z Elbląga. Warto dodać, że w całym meczu gospodynie aż 16 minut spędziły na ławce kar, natomiast przyjezdne tylko 4. Decyzje te spowodowały, że lublinianki przez cały czas utrzymywały bezpieczną przewagę bramkową. Jeszcze w 53 min. mieliśmy wynik 27:25 dla SPR.
W końcówce pojedynku, widząc, że nie da się wygrać walki z wiatrakami (czyt. arbitrami) elblążanki spuściły z tonu i przestały wierzyć w korzystny wynik, co wykorzystały rywalki. Podopieczne trenera Edwarda Jankowskiego z minuty na minutę powiększały przewagę i mecz ostatecznie zakończył się wysoką wygraną SPR 35:27.
Kibice na medal
Podsumowując mecz trzeba przyznać, że elbląski zespół stanął na wysokości zadania, nasze panie zagrały ambitnie, bez respektu do silniejszego rywala i gdyby nie wspomniana praca arbitrów, to kto wie, jakim wynikiem zakończyłby się ten mecz. Zresztą, takiego samego zdania byli po meczu obaj trenerzy. Warto wspomnieć jeszcze wspaniały doping kibiców Startu, którzy udowodnili, że warto dla nich grać.
Start Elbląg - SPR ICom Lublin 27:35 (12:14)
Start: Charłamowa, Zwiewka – Migdaliova 9, Błaszkowska 5, Szklarczuk 4, Żurawska 4, Korowacka 4, Pełka 1, Langowska, Koniuszaniec, Dolegało, Stelina, Sądej.
SPR: Chemicz, Korabowa – Włodek 9, Shtefan 7, Kamelina 5, Malczewska 5, Aleksandrowicz 3, Puchacz 3, Lisowska 2, Duran 1, Hipnarowicz.
Komplet wyników 8. kolejki: Vitaral Jelenia Góra - AZS AWF Katowice 29:23 (13:10), Start Elbląg - SPR Lublin 27:35 (12:14), Piotrcovia Piotrków Tryb. - Sośnica Gliwice 36:29 (17:16), Łącznościowiec Szczecin - AZS Politechnika Koszalin 31:27 (16:14), Vive Kielce - AZS AWFiS Gdańsk 32:33 (18:13), Zgoda Ruda Śląska - Zagłębie Lubin 26:28 (7:16).
Zobacz tabele