Mecz nie był ciekawy. Łącznościowiec tylko przez pierwszą połowę walczył jak równy z równym. Oba zespoły popełniały mnóstwo błędów w rozgrywaniu piłki, mnożyły się niedokładne podania. W ósmej minucie po raz pierwszy gospodynie prowadził dwoma bramkarki (5:3). Prowadzenie rosło prawie przez cały mecz.
- Byłyśmy gorsze od elblążanek w każdym fragmencie gry - stwierdziła po meczu najskuteczniejsza w Łącznościowcu Kamila Całużyńska (6. bramek).
Od pierwszych minut drugiej połowy w hali MOS zanosiło się na pogrom szczecinianek. Na trzy-cztery bramki gospodyń Łącznościowiec odpowiadał jedną. I tak w 54 min. po raz pierwszy w tym meczu podopieczne trenera Jerzego Ringwelskiego prowadziły aż 10 bramkami. Na minutę przed końcową syreną z dobrej strony pokazała się druga bramkarka EB Startu Justyna Alberciak, która wybroniła rzut karny wykonywany przez Joannę Sawicką. Z zawodniczek pola w EB Starcie warto odnotować występ powracającej do pełni sił po poważnej kontuzji Elżbiety Olszewskiej oraz Aleksandry Kańduły (po 5 bramek).
Mimo wysokiego zwycięstwa gospodynie nie wprawiły w zachwyt przybyłej na mecz publiczności. Zespół grał niemrawo, brakowało mu świeżości. Po meczu swoich piłkarek bronił Jerzy Ringwelski.
- Łącznościowiec, jak na beniaminka, to silna drużyna, która jeszcze niejednemu odbierze punkty - mówił. - To młody, ambitny zespół, który w sobotę nie odpuścił ani przez chwilę. Nasze rywalki walczyły nawet gdy przegrywały dziesięcioma bramkami.
EB Start Elbląg - Łącznościowiec Szczecin 32:19 (16:11)
EB Start: Charłamowa, Alberciak - Szuszkiewicz 3, Pazur 2, Pałgan 4, Kańduła 5, Polenz, Szklarczuk 4, Korowacka 4, Olszewska 5, Radkiewicz 4, Lipska 1
Łącznościowiec: Shyverska, Bielecka - Jóźwiak, Całużyńska 6, Andrzejewska 4, Szamczak 2, Sobczyk, Piontke 2, Orzechowska 4, Stefaniuk, Sawicka 1, Szott, Stanisławek
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter