Niezbyt udanie zakończyli rundę jesienną piłkarze Olimpii Elbląg. W swoim ostatnim meczu w tym roku wysoko przegrali z Okęciem Warszawa, bo aż 0:3. Drużyna stołeczna była zespołem zdecydowanie lepszych pod każdym względem, a przy lepszej skuteczności rozmiary porażki mogłyby być jeszcze większe.
Bez Wiśniewskiego i Łojka
Elblążanie do tego meczu przystąpili bez kontuzjowanych Pawła Wiśniewskiego i Piotra Łojka. Jak się później okazało, to nie był koniec kłopotów naszego szkoleniowca. Tuż przed rozpoczęciem meczu na rozgrzewce odnowiła się kontuzja Piotra Augustynowicza i z konieczności w szeregach obronnych musiał zastąpić go Adam Fedoruk, który miał nie grać od pierwszych minut. Brak tych zawodników miał znaczny wpływ na grę naszego zespołu. Ponadto przesunięcie Fedoruka do obrony sprawiło, że w zespole Olimpii zabrakło zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar rozgrywania piłki, a bez tego elementu nie ma co marzyć o uzyskaniu korzystnego wyniku.
Od pierwszych minut sobotniej konfrontacji przewagę uzyskali gospodarze, którzy raz po raz zapędzali się pod naszą bramkę. Już w 3. min mogli objąć prowadzenie, ale po strzale Nigeryjczyka Ngody Jean Blecka nasz golkiper w ostatniej chwili wybił piłkę nad poprzeczkę. Elblążanie pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero w 10. min., kiedy to lewą stroną w pole karne wbiegł Dariusz Warecha, ale strzał naszego piłkarza z dość ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę. Od tego momentu przewagą Okęcia była jeszcze bardziej wyraźna. Goście w tym okresie gry mieli problemy w wyprowadzeniem choćby jednego groźnego kontrataku. Wszystkie nasze akcje kończyły się albo na linii pomocy, albo w ostateczności na obrońcach Okęcia.
Ratował bramkarz
Między 15 a 19 min gry gospodarzy trzykrotnie mogli objąć prowadzenie. Najpierw po strzale Macieja Janiaka, Krzsztof Hyz popisał się udaną interwencją, a w 18. min ponownie piękna parada naszego golkipera uratowała elblążan przed utratą bramki tym razem po strzale Jarosława Łowickiego. Minutę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki najwyżej wyskoczył Thankgod Amaefule lecz piłkę z linii bramkowej wybił w ostatniej chwili Damian Gut. Gospodarze mimo uzyskanej przewagi nie potrafili pokonać bardzo dobrze tego dnia dysponowanego Krzysztofa Hyza, który raz po raz swoimi interwencjami ratował swój zespół przed utratą bramki. I kiedy na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy wydawało się, że elblążanie "dowiozą" wynik remisowy, ponownie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sławomira Pacha do piłki doszedł Artur Langier i z bliskiej odległości wpakował ją do siatki.
W drugiej odsłonie meczu obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. Nadal stroną przeważająca byli gospodarze, którzy mimo prowadzenia dążyli do podwyższenia rezultatu. Elblążanie natomiast nadal razili nieporadnością w konstruowaniu akcji ofensywnych. W 51. min Okęcie mogło podwyższyć, ale w zamieszaniu na polu karnym najprzytomniej zachował się Gut wybijając piłkę daleko w pole. Pięć minut później nasi piłkarze nie mieli już tyle szczęścia. Szybka akcja gospodarzy prawą stroną boiska za którą nie nadążyli nasi obrońcy i w konsekwencji Dariusz Tyburski fauluje w polu karnym Andrzeja Karpińskiego. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Sławomir Pach. W odpowiedzi w 65. min elblążanie wykonują "krótki" rzut rożny, w pole karne dośrodkował Warecha i po główce Łukasza Nadolnego gospodarzy od utraty bramki uratowała poprzeczka.
Sędzia nie miał wątpliwości
Pięć minut później ponownie Okęcie wyprowadziło szybką kontrę, znów nie zdążyli nasi obrońcy i w polu karnym Damian Gut ratując się ostrym wślizgiem sfaulował Łukasza Stasiaka. Sędzia nie miał wątpliwości wskazując na rzut karny, a jego pewnym egzekutorem okazał się Maciej Janiak. W końcówce meczu gospodarze nadal atakowali, chcąc podwyższyć prowadzenie, ale dwukrotnie udanymi interwencjami popisał się bramkarz Hyz, który był jedynym bohaterem tego meczu w szeregach Olimpii.
Wysoka porażka na zakończenie rundy jesiennej na pewno nie napawa optymizmem przed wiosennymi rozgrywkami. Elblążanie, by myśleć o utrzymaniu się w III lidze muszą teraz solidnie przepracować okres zimowy. Na pewno potrzebne będą wzmocnienia, by na wiosnę powalczyć punkty.
Okęcie Warszawa - Olimpia Elbląg 3:0 (1:0)
1:0 - Langier (43.),
2:0 - Pach (56.-karny),
3:0 - Janiak (70.-karny)
Okęcie: Dziuba - Warakomski, Langier, Łowicki, Janiak (73. Rembisz), Ngody, Pach (85. Chmielewski), Jadczak, Karpiński, Amaefule (62. Siciak), Stasiuk.
Olimpia: Hyz - Tyburski, Zambrzycki, Adam Fedoruk, Gut (70. Chwoszcz), Chuderski, Warecha, Lubasiński, Wiercioch, Lepka (60. Adrian Fedoruk), Nadolny.
Powiedzieli po meczu:
Władysław Stachurski, trener Okęcia: - Na pewno cieszy zwycięstwo i jego rozmiary. Natomiast niektórych straconych sytuacji żal i na pewno będziemy nad tym pracowali, ale do tego potrzebny jest nam czas, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Na pewno był to lepszy mecz aniżeli ten ostatni w Grójcu gdzie też wygraliśmy, ale mieliśmy mnóstwo sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. Myślę, że te dwa karne były ewidentne, przynajmniej z tego punktu widzenia gdzie ja siedziałem. W obu przypadkach był wślizg na nogi zawodnika, a nie na piłkę i tak to musiało się skończyć.
Adam Fedoruk, trener Olimpii: - W dniu dzisiejszym rywal był po prostu zespołem lepszym. Mam szpital w zespole, stąd też takie, a nie inne ustawienie. Samemu musiałem grać w defensywie, bo nie widziałem nikogo innego na tę pozycję. Całe szczęście, że rozgrywki się już zakończyły, bo w następnym meczu nie miałbym już kim grać. Aby myśleć o utrzymanie się w III lidze zespół musi się wzmocnić co najmniej 2-3 wartościowymi zawodnikami, którzy by wnieśli coś nowego do gry.
Komplet wyników 15. kolejki: Legionovia Legionowo - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0), Znicz Pruszków - Stal Głowno 0:1 (0:0), Gwardia Warszawa - Mazowsze Grójec 1:0 (0:0), Pelikan Łowicz - Polonia II Warszawa 3:0 (0:0), MG MZKS Kozienice - Wigry Suwałki 3:0 (0:0), MKS Mława - Hutnik Warszawa 3:0 (0:0), Unia Skierniewice - Warmia Grajewo 0:3 (0:1), Okęcie Warszawa - Olimpia Elbląg 3:0 (1:0).
Zobacz tabele