Szpital w zespole (piłka nożna)

7
18.11.2002
Na zakończenie rundy jesiennej III ligi Olimpia Elbląg przegrała w meczu wyjazdowym z Okęciem Warszawa 0:3 (0:1). W przekroju całego meczu drużyna gospodarzy była zespołem zdecydowanie lepszym, a elblążan od jeszcze wyższej porażki uratował bramkarz Krzysztof Hyz.
Niezbyt udanie zakończyli rundę jesienną piłkarze Olimpii Elbląg. W swoim ostatnim meczu w tym roku wysoko przegrali z Okęciem Warszawa, bo aż 0:3. Drużyna stołeczna była zespołem zdecydowanie lepszych pod każdym względem, a przy lepszej skuteczności rozmiary porażki mogłyby być jeszcze większe. Bez Wiśniewskiego i Łojka Elblążanie do tego meczu przystąpili bez kontuzjowanych Pawła Wiśniewskiego i Piotra Łojka. Jak się później okazało, to nie był koniec kłopotów naszego szkoleniowca. Tuż przed rozpoczęciem meczu na rozgrzewce odnowiła się kontuzja Piotra Augustynowicza i z konieczności w szeregach obronnych musiał zastąpić go Adam Fedoruk, który miał nie grać od pierwszych minut. Brak tych zawodników miał znaczny wpływ na grę naszego zespołu. Ponadto przesunięcie Fedoruka do obrony sprawiło, że w zespole Olimpii zabrakło zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar rozgrywania piłki, a bez tego elementu nie ma co marzyć o uzyskaniu korzystnego wyniku. Od pierwszych minut sobotniej konfrontacji przewagę uzyskali gospodarze, którzy raz po raz zapędzali się pod naszą bramkę. Już w 3. min mogli objąć prowadzenie, ale po strzale Nigeryjczyka Ngody Jean Blecka nasz golkiper w ostatniej chwili wybił piłkę nad poprzeczkę. Elblążanie pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero w 10. min., kiedy to lewą stroną w pole karne wbiegł Dariusz Warecha, ale strzał naszego piłkarza z dość ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę. Od tego momentu przewagą Okęcia była jeszcze bardziej wyraźna. Goście w tym okresie gry mieli problemy w wyprowadzeniem choćby jednego groźnego kontrataku. Wszystkie nasze akcje kończyły się albo na linii pomocy, albo w ostateczności na obrońcach Okęcia. Ratował bramkarz Między 15 a 19 min gry gospodarzy trzykrotnie mogli objąć prowadzenie. Najpierw po strzale Macieja Janiaka, Krzsztof Hyz popisał się udaną interwencją, a w 18. min ponownie piękna parada naszego golkipera uratowała elblążan przed utratą bramki tym razem po strzale Jarosława Łowickiego. Minutę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki najwyżej wyskoczył Thankgod Amaefule lecz piłkę z linii bramkowej wybił w ostatniej chwili Damian Gut. Gospodarze mimo uzyskanej przewagi nie potrafili pokonać bardzo dobrze tego dnia dysponowanego Krzysztofa Hyza, który raz po raz swoimi interwencjami ratował swój zespół przed utratą bramki. I kiedy na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy wydawało się, że elblążanie "dowiozą" wynik remisowy, ponownie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sławomira Pacha do piłki doszedł Artur Langier i z bliskiej odległości wpakował ją do siatki. W drugiej odsłonie meczu obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. Nadal stroną przeważająca byli gospodarze, którzy mimo prowadzenia dążyli do podwyższenia rezultatu. Elblążanie natomiast nadal razili nieporadnością w konstruowaniu akcji ofensywnych. W 51. min Okęcie mogło podwyższyć, ale w zamieszaniu na polu karnym najprzytomniej zachował się Gut wybijając piłkę daleko w pole. Pięć minut później nasi piłkarze nie mieli już tyle szczęścia. Szybka akcja gospodarzy prawą stroną boiska za którą nie nadążyli nasi obrońcy i w konsekwencji Dariusz Tyburski fauluje w polu karnym Andrzeja Karpińskiego. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie na bramkę zamienił Sławomir Pach. W odpowiedzi w 65. min elblążanie wykonują "krótki" rzut rożny, w pole karne dośrodkował Warecha i po główce Łukasza Nadolnego gospodarzy od utraty bramki uratowała poprzeczka. Sędzia nie miał wątpliwości Pięć minut później ponownie Okęcie wyprowadziło szybką kontrę, znów nie zdążyli nasi obrońcy i w polu karnym Damian Gut ratując się ostrym wślizgiem sfaulował Łukasza Stasiaka. Sędzia nie miał wątpliwości wskazując na rzut karny, a jego pewnym egzekutorem okazał się Maciej Janiak. W końcówce meczu gospodarze nadal atakowali, chcąc podwyższyć prowadzenie, ale dwukrotnie udanymi interwencjami popisał się bramkarz Hyz, który był jedynym bohaterem tego meczu w szeregach Olimpii. Wysoka porażka na zakończenie rundy jesiennej na pewno nie napawa optymizmem przed wiosennymi rozgrywkami. Elblążanie, by myśleć o utrzymaniu się w III lidze muszą teraz solidnie przepracować okres zimowy. Na pewno potrzebne będą wzmocnienia, by na wiosnę powalczyć punkty. Okęcie Warszawa - Olimpia Elbląg 3:0 (1:0) 1:0 - Langier (43.),2:0 - Pach (56.-karny),3:0 - Janiak (70.-karny) Okęcie: Dziuba - Warakomski, Langier, Łowicki, Janiak (73. Rembisz), Ngody, Pach (85. Chmielewski), Jadczak, Karpiński, Amaefule (62. Siciak), Stasiuk. Olimpia: Hyz - Tyburski, Zambrzycki, Adam Fedoruk, Gut (70. Chwoszcz), Chuderski, Warecha, Lubasiński, Wiercioch, Lepka (60. Adrian Fedoruk), Nadolny. Powiedzieli po meczu: Władysław Stachurski, trener Okęcia: - Na pewno cieszy zwycięstwo i jego rozmiary. Natomiast niektórych straconych sytuacji żal i na pewno będziemy nad tym pracowali, ale do tego potrzebny jest nam czas, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Na pewno był to lepszy mecz aniżeli ten ostatni w Grójcu gdzie też wygraliśmy, ale mieliśmy mnóstwo sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. Myślę, że te dwa karne były ewidentne, przynajmniej z tego punktu widzenia gdzie ja siedziałem. W obu przypadkach był wślizg na nogi zawodnika, a nie na piłkę i tak to musiało się skończyć. Adam Fedoruk, trener Olimpii: - W dniu dzisiejszym rywal był po prostu zespołem lepszym. Mam szpital w zespole, stąd też takie, a nie inne ustawienie. Samemu musiałem grać w defensywie, bo nie widziałem nikogo innego na tę pozycję. Całe szczęście, że rozgrywki się już zakończyły, bo w następnym meczu nie miałbym już kim grać. Aby myśleć o utrzymanie się w III lidze zespół musi się wzmocnić co najmniej 2-3 wartościowymi zawodnikami, którzy by wnieśli coś nowego do gry. Komplet wyników 15. kolejki: Legionovia Legionowo - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0), Znicz Pruszków - Stal Głowno 0:1 (0:0), Gwardia Warszawa - Mazowsze Grójec 1:0 (0:0), Pelikan Łowicz - Polonia II Warszawa 3:0 (0:0), MG MZKS Kozienice - Wigry Suwałki 3:0 (0:0), MKS Mława - Hutnik Warszawa 3:0 (0:0), Unia Skierniewice - Warmia Grajewo 0:3 (0:1), Okęcie Warszawa - Olimpia Elbląg 3:0 (1:0). Zobacz tabele
MP

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

"hospolitalizowana" Olimpia wyraznie przegrala :(((((((((, tego sie mozna bylo spodziewac patrzac na krotka lawke i brak wzmocnien po awansie (a nawet oslabienie skladu - Moneta, Jozefowski, Sierechan i Gawrys) a swoja droga to Fedor chyba Zurala niecierpi - wpuscil syna i inn. juniora Chwoszcza a Zural siedzial sobie cala jesien na lawie, moim skromnym zdaniem powinien zagrac z Zambrzyckim (znowu zoltko i na wiosne przerwa) taki mocny twardo grajacy obronca - pamietam z II ligi :(
:(( (2002.11.18)

info

0  
  0
Panie Adamie F. bardzo zadziwił mnie pan swoją postawą nie wiem czy to było spowodowane złością za przegrany mecz czy czyms innym ale skoro kibice jadą pół Polski na mecz dopinguja swoją ukochana druzyne to warto by bylo im chociaz podziekowac za to poprzez zabranie ich autobusem ale jak im się odplaca????!!!!6 osob chcialo wrocic autobusem ktory byl conajmniej w połowie pusty czy nie mozna ich bylo zabrac !!!!!!!!!!!
rozżalony kibic (2002.11.18)

info

0  
  0
OCZYWIŚCIE PAN FEDOR ZAWSZE MA RACJE, BO PRZECIEZ JEGO MALUTKI SYNEK, ALE ZA TO JAKI ZDOLNY, MUSI RATOWAĆ POLONIĘ, A INNI STARZY MOGĄ POSIEDZIEĆ NA ŁAWIE. (dlatego gra to dobrego ma tatusia)
(2002.11.18)

info

0  
  0
Syn Adama powinien grac wiecej grac bo jest w koncu w kadrze u Dziekana (U-16) i jedna noga w Legii (gdzie jezeli bedzie w ogole gral to w IV lidze :(( albo zostanie wypozyczony np. do stomilu do III ligi jak teraz cieslinski najlepszy pilkarz gumakow zreszta) chodzilo mi ze trener nie wykorzystal nawet pelnego limitu zmian i mogl wpuscic Zurala po stracie drugiej bramki na obrone a sam zajac sie konstruowaniem akcji ofensywnych bo rzeczywiscie Ol. miala problemy z przejsciem srodkowej linii boiska a osamotniony w przodzie mlody fedor musial wracac po pilke i forsowac linie pomocy rkaesu nie docierajac nawet w poblize pola karnego gdzie krolowali rosli obroncy wymiatajacy pilki z powrotem na polowe Ol.
:(( (2002.11.18)

info

0  
  0
Chciałbym powiedzieć rozżalonemu kibicowi,że po jednym z meczów wyjazdowych trenerzy Polonii zlitowali się i z ochotą zabrali dwóch elbląskich kibiców do domu,a ci w autobusie zachowywali się co najmniej niepoprawnie,co zupełnie zniechęciło piłkarzy i trenerów do ponownego zabierania nietrzeźwych kibiców do Elbląga.Piłkarze po meczu są zmęczeni grą i nie muszą wysłuchiwać niepotrzebnych śpiewów czy krzyków.
kibic (2002.11.24)

info

0  
  0
Rozżalony ci kibice byli dość mocno wstawieni wiec co się dziwisz, że Fedor nie chciał ich zabrać. Ja na jego miejscu zrobiłbym tak samo. Po co mu na głowie jeszcze sześciu nawalonych kolesi, ktorzy robią więvcej szumu niż to waret.
Fan Fedora (2002.11.26)

info

0  
  0
Z całym szacunkiem dla pana Adama za to, co w ostatnim czasie zrobił w Elblągu, ale przecież przed spotkaniem wyraźnie powiedział mi, że dla niego nie ma problemu i jeśli chcemy wracać z piłkarzami, to powinniśmy rozmawiać z kierowcą. Ten w przerwie powiedział mi, że nie widzi przeszkód i jest mu obojętne, kogo wozi. Kazał jednak rozmawiać z Fedorukiem. Myśleliśmy, że wszystko jest w porządku, a tu taki numer ... :(((. Dodam tylko, że w Elblągu byliśmy kwadrans przed siódmą rano :(((. Mimo to dla ukochanej Olimpii było warto !!!
elblążanin (2002.11.29)

info

0  
  0