Faworytem niedzielnej rywalizacji były gospodynie. Elblążanki w I rundzie spisywały się nieźle, poza ostatnim meczem, kiedy pozwoliły koszaliniankom odnieść przekonujące zwycięstwo. Z kolei zawodniczki Ruchu swoje pierwsze punkty wywalczyły dopiero w 7. kolejce, co na pewno wlało nieco optymizmu w ich poczynania. Przed spotkaniem zespoły dzieliło siedem punktów i trzy miejsca w tabeli. W pierwszej rundzie podopieczne Andrzeja Niewrzawy pokonały rywalki 30:20 i liczyły, że podobny wynik osiągną przed własną publicznością.
Niestety początek pojedynku nie zapowiadał, że Start powtórzy wrześniowy wynik. Mecz był dość ospały, a momentami najgłośniejsza w hali była ławka rezerwowa Ruchu. Spotkanie było mocno wyrównane, bramki padały raz z jednej, raz z drugiej strony i co rusz na tablicy wyników widniał remis. W ataku chorzowianki nie był w stanie zatrzymać Alony Shupyk, która przyśpieszała grę gospodyń i w 14. minucie wyprowadziła EKS na prowadzenie 7:6. Chwilę później na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie wyszły chorzowianki. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie znaczącej przewagi, a gdy w 20. minucie rywalki znów objęły minimalne prowadzenie, o przerwę poprosił Andrzej Niewrzawa. Po wznowieniu obraz gry nie uległ zbytnio zmianie. Gospodynie wielokrotnie popełniały błędy w obronie, czego efektem były rzuty karne przyznawane rywalkom. Te w tym elemencie się nie myliły, elblążanki natomiast w pierwszej połowie dwa razy nie wykorzystały szansy z 7. metra. Zespoły udały się na przerwę przy wyniku 16:15.
Po zmianie stron hala się nieco ożywiła, gospodyniom w końcu udało się odskoczyć na dwa gole. Rewelacyjnie na parkiecie spisywała się Milica Rancic, która rzuciła cztery z rzędu bramki dla EKS i w 38. minucie wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 21:18. Gdy wydawało się, że miejscowe złapały wiatr w żagle, pojawiły się błędy przy oddawaniu rzutów. Nieskuteczność elblążanek wykorzystały chorzowianki i w 44. minucie mieliśmy siedemnasty w tym spotkaniu remis. Po sześciu minutach bez gola, do siatki trafiła Joanna Waga. Przy wyniku 22:22 na rozmowę swoje zawodniczki poprosił Andrzej Niewrzawa. Po wznowieniu do gry włączyły się bramkarki obu drużyn i przez kilka minut nie uświadczyliśmy goli. W końcu przez obronę Ruchu przedarła się Joanna Waga, a chwilę później serbska skrzydłowa wyprowadza EKS na prowadzenie 26:23. Po przerwie zarządzonej na prośbę szkoleniowca przyjezdnych, do siatki trafiły miejscowe i wydawało się, że zwycięstwo mają w garści. Do końca spotkania pozostały cztery minuty, a gospodynie nie mogły pokonać Kai Gryczewskiej. Cztery sekundy przed syreną kończącą mecz piłkarki Ruchu zdobyły bramkę kontaktową i mecz zakończył się wygraną Startu 27:26.
EKS Start Elbląg - KPR Ruch Chorzów 27:26 (16:15)
Start: Pająk, Orowicz - Rancic 11, Shupyk 6, Waga 5, Pękala 2, Dronzikowska 2, Stapurewicz 1, Choromańska, Garczarczyk, Cygan, Kaczmarek, Trbovic, Szulc.
Ruch: Chojnacka, Gryczewska K. - Polańska 5, Masłowska 4, Lipok 4, Stokowiec 4, Jasinowska 3, Piotrkowska 3, Drażyk 2, Sójka 1, Jaroszewska, Doktorczyk, Cygan, Nimsz, Kiel, Gryczewska M.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Kolejnym przeciwnikiem Startu będzie Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Mecz rozegrany zostanie w sobotę (9 listopada) w hali przy ul. Kościuszki.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl