Tomasz Talewicz wystartował podczas ostatniego dnia mistrzostw w wadze powyżej 109 kilogramów. W tej konkurencji rywalizowało ośmiu zawodników. Już na początku było wiadomo, że jeżeli elblążanin chce odnieść na mistrzostwach sukces będzie musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.
Rwanie Tomasz Talewicz rozpoczął od 140 kilogramów. Na mniejsze ciężary od niego w pierwszej próbie zdecydowało się tylko dwóch zawodników. W kolejnych próbach elblążanin zaliczył 144 i 147 kilogramów i pierwszą część zawodów zakończył na szóstej pozycji. I tu warto zaznaczyć, że w trzeciej próbie podopieczny Grzegorza Rajkowskiego pobił swój rekord życiowy do tej pory wynoszący do tej pory 144 kg. Do piątego Fina Hanno Matiasa Kekskitalo Polak tracił dwa kilogramy, nad siódmym Bułgarem Martinem Todorovem Toshevem miał siedem kilogramów przewagi.
W podrzucie... widzieliśmy fantastyczną walkę elblążanina o poprawienie swojej pozycji. Po rwaniu wycofał się czwarty dotychczas Gruzin Mikheil Adamia. Tomasz Talewicz już w pierwszej próbie wyprzedził Fina. Elblążanin zaliczył próbę 171 kg, jego rywal 165. Drugą próbę rywale solidarnie spalili: Polak na 176 kg, Fin na 170 kg. W trzeciej Polak zdecydował się podnieć poprzeczkę, a raczej dociążyć sztangę. Próba podrzucenia 178 kg zakończyła się sukcesem, Fin swojej próby nie zaliczył i elblążanin obronił czwarte miejsce wynikiem 325 kilogramów
Wydaje się, że strefa medalowa była jeszcze poza zasięgiem. Ostatecznie wygrał Turek Ali Oflaz (362 kg) przed Ukraińcem Yevhenem Burbalą (360 kg) i Słowakiem Vladimirem Macurą (343 kg).