Pogoń w opinii wielu może śmiało spoglądać w stronę awansu na poziom centralny, dlatego przyjeżdżając do Elbląga każda strata punktów byłaby odbierana w kategoriach niespodzianki. Concordia poza problemami stricte sportowymi i mało przekonywującą formą na przestrzeni całej (bieżącej) kampanii, musiała sobie radzić (ponownie) bez Joao Augusto.
Od początkowych fragmentów goście narzucili swoje warunki, ale w 5. minucie Mateusz Szmydt po indywidualnej akcji znalazł się w polu karnym gości, ostatecznie jednak został powstrzymany. Później oglądaliśmy przeobrażenie się Pogoni w średniowiecznego kata, który skrupulatnie i w systematycznych odstępstwach czasowych dokonywał wyroku na elblążanach. Niestety.
Pierwszy cios w 15. minucie. Szymon Mroczko faulował w polu karnym, po chwili piłkę na jedenastym metrze ustawił Oleksii Zinkevych i należało pogodzić się ze stratą bramki. Concordia nie potrafiła nawiązać równorzędnej walki. Przed przerwą oglądaliśmy kolejną składną i ładną optycznie akcję gości. Zespołowość była kluczem w tej sytuacji. Pogoń grała szybko, na jeden, góra dwa kontakty, w końcu wypracowała Dominikowi Gedkowi sytuację sam na sam z Dominikiem Stasiakiem i do przerwy było 2:0.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Kłopoty Concordii trwały, a Pogoń czuła się w Elblągu jak ryba w wodzie. W 51. minucie na listę strzelców wpisał się Kacper Imiołek, w 83. Kacper Gzieło. Gdy mecz był już rozstrzygnięty, nastąpiło lekkie przebudzenie w szeregach gospodarzy. Przed końcem Radosław Bukacki próbował z rzutu wolnego, ale bramkarz gości sparował piłkę na rzut rożny. Po chwili ponownie przy piłce Bukacki, dośrodkował na "nos" Kacpra Noworyta i zapachniało bramką, ale ostatecznie piłka przeleciała obok bramki.
Sytuacja Concordii się komplikuje, ale wciąż jest czas na poprawę. O punkty powinno być łatwiej w następnej kolejce, w której słoniki zmierzą się ŁKS-em 1926 Łomża. Rywal ma tyle samo punktów co elblążanie, zatem czeka nas spotkanie o przysłowiowe "sześć punktów".
Concordia Elbląg - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 0:4 (0:2)
bramki: 0:1 Zinkevychich (15. min.), 0:2 Gedek (41. min.), 0:3 Imiołek (51. min.), 0:4 Gzieło (83. min.)
Concordia: Sasiak – Jakubowski, Szpucha, Mroczko, Rękawek, Szmydt, Bukacki, Kopka, Danowski, Sionkowski, Noworyta
ponadto zagrali: Doniecki, Nowicki, Maćkowski, Kottlenga, Bartosiński