Tego meczu mogli się obawiać kibice żółto – biało – niebieskich. Do Elbląga przyjechał lider wiosny – Olimpia Grudziądz, zespół, który jeszcze w tym roku punktów nie stracił. Elblążanie jednak rywala się nie przestraszyli i przy odrobinie szczęścia (i lepszych celownikach) mogli ten mecz wygrać.
Już pierwsze pięć minut gry pokazało, że żółto – biało – niebiescy potrafią grać z agresją. Brakowało jednak wykończenia i z kilkuminutowej dominacji efektu nie było żadnego. W 6. minucie bramkarz gospodarzy Sebastian Madejski obronił strzał Przemysława Kity. Szybka kontra elblążan kończy się niczym. Tak właśnie wyglądała większość ataków elblążan. Dobra, agresywna gra do momentu, kiedy piłka nie znalazła się w okolicy pola karnego gości. Tam już brakowało wykończenia, oddania ostatniego strzału. W efekcie defensywa grudziądzkiej drużyny likwidowała zagrożenie pod własną bramką. Pierwszy kwadrans można podsumować krótko: dużo biegania, mało konkretów.
W 23. minucie gry Michał Fidziukiewicz otrzymał ładne podanie z dośrodkowania Jakuba Bojasa i strzelił minimalnie niecelnie obok bramki Wojciecha Muzyka. Kilka minut później niecelny strzał Przemysława Kity minął bramkę elblążan. Goście również nie są w stanie poważnie zagrozić bramce Sebastiana Madejskiego.
W 45. minucie Michał Fidziukiewicz umieścił piłkę w bramce gości. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Michał Kuczałek głową podaje do „Fidziego”, a ten trafił do bramki. Niestety sędzia przy tej akcji dopatrzył się pozycji spalonej u napastnika elblążan i na przerwę oba zespoły zeszły bez zdobyczy bramkowych.
Tuż na początku drugiej połowy szkolny błąd popełnił Wojciech Muzyk, który złapał w ręce piłkę podaną mu przez piłkarza Olimpii Grudziądz. Rzut wolny z narożnika pola karnego kończy się... na słupku po strzale Michała Fidziukiewicza. Kilka minut później Michał Kuczałek strzelał wysoko nad bramką po dośrodkowaniu Damian Szuprytowskiego.
W 65. minucie Sebastian Madejski zachował zimną krew w zamieszaniu pod własnym polem bramkowym i uchronił elblążan przed stratą bramki. Kilka minut później Thiago Alves zameldował się na boisku i na „dzień dobry” sprawdził jak wytrzymała jest poprzeczka w bramce elblążan.
W 79. minucie spotkania Michał Fidziukiewicz był bardzo blisko zdobycia gola. Po dośrodkowaniu Krzysztofa Zaremby, strzał napastnika elblążan bramkarz gości odbił na rzut rożny. 10 minut później Fidziu znów „szukał gola”, tym razem jego strzał z bliskiej odległości był niecelny.
Remis z Olimpią Grudziądz jest z jednej strony sukces elblążan. Z drugiej strony: wciąż uciekają punkty potrzebne w walce o utrzymanie. Dziś jednak zobaczyliśmy żółto – biało – niebieskich grających agresywnie, nie poddających się i walczących do ostatniego gwizdka. Tylko ta... nieskuteczność. Gra ofensywna elblążan opiera się na Michale Fidziukiewiczu i mimo wszystko jest to za mało, żeby regularnie wygrywać.
Za tydzień do Elbląga przyjeżdża Górnik Łęczna.
Olimpia Elbląg – Olimpia Grudziądz 0:0
Olimpia: Madejski – Jurek, Lewandowski, Wenger, Balewski, Zaremba, Nowicki, Kuczałek, Szuprytowski (82' Prytulak), Bojas, Fidziukiewicz
Zobacz tabelę II ligi
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg