Concordię w dzisiejszym (6 kwietnia) meczu z Bronią Radom podobnie jak przed tygodniem z Pelikanem Łowicz, prowadził trener Marcin Szweda. Tym razem w wyjściowej jedenastce zabrakło miejsca dla piłkarzy punktujących w Pro Junior System; znaleźli się na ławce i kilku z nich swoje minuty złapało. Ale po kolei.
W pierwszych minutach meczu gospodarze mieli problem z podejściem pod bramkę strzeżoną przez Jakuba Kosiorka. Za to bramkarza Concordii postraszył Sebastian Kobiera, który zabrał piłkę piłkarzowi gospodarzy i w stosunkowo dobrej sytuacji strzelił tak, że Maksymilian Manikowski nie miał większych problemów z obroną. Kilka minut później Hamed Timite posłał piłkę obok słupka.
Concordia, kiedy już zdołał stworzyć dobrą sytuację, to skończyła ją tak jak powinna. Rzut rożny, zamieszanie pod bramką. Piłka trafia do Kacpra Sionkowskiego, a ten posłał ja tam, gdzie powinien, czyli do bramki Broni.
W kolejnych m,minutach oba zespoły stworzyły sytuacje do zmiany wyniku. Warto wspomnieć o rzucie wolnym Radosława Bukackiego, po którym Gracjan Szpucha posłał piłkę nad poprzeczką. Goście najlepszą sytuację mieli kilka minut przed końcem pierwszej połowy, kiedy to Hamed Timite dograł piłkę do Doriana Buczka, a ten może się zastanawiać w jaki sposób piłka nie znalazła się w bramce.
W drugiej połowie Concordia zrobiła to, czego dawno nie widziano. Pewnym krokiem sięgnęła po zwycięstwo. Strzelanie do Broni rozpoczął Łukasz Makarski. Zawodnik Concordii wykorzystał nieporozumienie radomskiej obrony: obrońca Broni tak nieszczęśliwie podawał do swojego bramkarza, że Łukasz Makarski skierował piłkę bezpośrednio do bramki.
Kilka minut później mogło już być 3:0, ale Joao Augusto trafił w słupek. Ale co się odwlecze... W 63. minucie Kacper Noworyta przebiegł przez pół boiska, a swój rajd sfinalizował trzecim gole dla gospodarzy. Przewaga pomarańczowo - czarnych nie podlegała dyskusji. Concordia pewnie szła po pierwszą wiosenną wygraną i kolejne gole. Warto odnotował ładna próbę z dystansu Kacpra Sionkowskiego na początku ostatniego kwadransa meczu. Tym razem bramkarz Broni był górą.
Ale w tym meczu skapitulował jeszcze dwa razy. W 85. minucie oglądaliśmy ładną i szczęśliwą akcję ofensywną pomarańczowo - czarnych. Kacper Sionkowski do Joao Augusto, ten do Kacpra Noworyty, a ten na raty umieszcza piłkę w bramce. A chwilę później gości dobija Kacper Sionkowski W ostatnich minutach jeszcze Maksymilian Manikowski broni strzał głową jednego z gości. I pierwsze zwycięstwo Concordii na wiosnę staje się faktem.
W następnej kolejce pomarańczowo - czarni podejmą w Elblągu Lechię Tomaszów Mazowiecki.
Concordia Elbląg - Broń Radom 5:0 (1:0)
Bramki: 1:0 - Sionkowski (15. min.), 2:0 - Makarski (53. min.), 3:0 - Noworyta (63. min.), 4:0 - Noworyta (85. min.), 5:0 - Sionkowski (86. min.)
Concordia: Manikowski – Staniak, Jakubowski, Drewek (52‘ Rękawek), Szpucha, Bukacki, Augusto (87‘ Maćkowski), Makarski (87‘ Centner), Danowski (75‘ Czerniec), Sionkowski, Noworyta (87‘ Grochocki).