Niespodziewanie od pierwszych minut mecz z mistrzyniami Polski okazał się wyrównanym pojedynkiem. Doskonale w bramce Startu spisywała się Wioleta Pająk, która zastąpiła kontuzjowaną Klaudię Powagę. Nazywana przez spikera zawodów „spiderwoman” obroniła w pierwszej połowie siedem rzutów rywalek z „czystych” pozycji (w tym z karnego), mobilizując koleżanki z drużyny do skutecznej gry w ataku.
W. 20 minucie elblążanki wyszły na prowadzenie 7:5 po dwóch z rzędu skutecznych akcjach, wykończonych przez Aleksandrę Jędrzejczyk. Wcześniej po jednym golu zdobyły zgodnie Justyna Świerczek, Katarzyna Kozimur, Magda Balsam (po jedynej kontrze w tej części gry), Tatjana Trbović i Hanna Yashchuk. Zadowoleni kibice przecierali oczy ze zdumienia, widząc jak mało bramek udało się rzucić mistrzyniom Polski w pierwszej połowie.
Gdyby gospodynie lepiej wykonywały rzuty karne (dwie stracone szanse) i nie traciły łatwo piłki w rozegraniu, to prowadzenie byłoby bardziej wyraźne. A tak lublinianki dzięki kontrom wyszły najpierw na prowadzenie 9:7, by zakończyć połowę wynikiem 11:9.
Start rozpoczął drugą połowę od bramki Katarzyny Kozimur, ale szybko odpowiedziała Valiantsina Nestsiaruk i było 10:12. Po kolejnej skutecznej interwencji w bramce Wiolety Pająk oraz golom Katarzyny Kozimur i Joanny Gadziny Start doprowadził w 38. minucie do remisu 13:13. Pięć minut później było 14:14, a gospodynie w tym momencie chyba uwierzyły w to, że mogą nawet wygrać z mistrzem Polski - niesione dopingiem publiczności i kolejną, tym razem w sytuacji sam na sam, obroną Wiolety Pająk, która stała się najważniejszą bohaterką spotkania.
Od 45. minuty po raz pierwszy w tym meczu elblążanki grały w osłabieniu, mimo to cały czas utrzymywały wynik wokół remisu, a kolejne bramki dorzuciły Magda Balsam i Aleksandra Jędrzejczyk.
W kolejnych minutach w poczynania obu drużyn wkradło się trochę chaosu, ale szybciej pozbierały się elblążanki, Pomogła w tym przerwa na żądanie, którą wziął trener Andrzej Niewrzawa. Gospodyniom udało się zaskoczyć lublinianki wprowadzeniem siódmej zawodniczki zamiast bramkarki i dzięki dobitce Justyny Świerczek wyszły na prowadzenie 17:16 w 52. minucie.
Dwa kolejne błędy w obronie sprawiły, że Perła w kilkadziesiąt sekund doprowadziła do wyniku 17:18, ale szybko dzięki Joannie Gadzinie na tablicy znów był remis po 18.
Końcówka spotkania była bardzo nerwowa. W 57. minucie przy remisie 19:19 bramkę dla Perły zdobyła Ewa Urtnowska i Start, by myśleć o zdobyciu punktów, musiał postawić wszystko na jedną kartę. Wydawało się, że sprawę ułatwi dwuminutowe wykluczenie Marty Gęgi, przez co Perła musiała wycofywać bramkarkę w kluczowym momentach.
Do remisu 20:20 na półtorej minuty przed końcem doprowadziła Aleksandra Jędrzejczyk, potem dwa rzuty lublinianek obroniła Wioleta Pająk. Na dziewięć sekund przed końcem czas wziął Andrzej Niewrzawa i elblążanki zrobiły coś niesamowitego. Paulina Uścinowicz podała na siódmy metr do Katarzyny Kozimur, a ta tuż przed syreną zdobyła bramkę na wagę zwycięstwa. - Tak właśnie miała wyglądać ta akcja - przyznał po meczu trener Niewrzawa.
Brawo Start!
Start Elbląg - Perła Lublin 21:20 (9:11)
Start: Pająk, Bałdyga – Balsam 2, Choromańska, Świerczek 2, Jędrzejczyk 6, Tarczyluk, Kozimur 4, Trbović 1, Gadzina 3, Uścinowicz 2, Stapurewicz, Yashchuk 1.
Perła: Gawlik, Januchta – Łabuda 3, Szarawaga, Moldrup 1, Kowalska 1, Gęga 1, Matuszczyk 3, Królikowska 2, Stasiak 1, Nestsiaruk 3, Nocuń 1, Rosiak, Achruk 2, Urtnowska 2.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym EKS Startu Elbląg