Zawsze mecze pomiędzy EB Startem a Monteksem przyciągały dużą liczbę widzów w Elblągu i tak było także i tym razem. Ci, którzy przybyli do hali MOS-u z pewnością tego nie żałowali. Od pierwszych minut mecz był ciekawy i interesujący. W pierwszej minucie po bramce Elżbiety Olszewskiej Start prowadził 1:0. Później dwa razy trafiły przyjezdne dzięki czemu wyszły na prowadzenie 2:1. Taka sytuacja miała miejsce praktycznie przez całą pierwsza połowę. Lublinianki powiększały przewagę do dwóch bramek, ale za moment dochodziły je gospodynie. Bardzo dobrze w tym okresie gry spisywała się w naszej bramce Natalia Charłamowa, która kilkakrotnie wybroniła trudne rzuty piłkarek Monteksu. W końcówce pierwszej połowy Monteks zdobył jeszcze dwie bramki i do przerwy prowadził 12:10.
W drugiej odsłonie meczu obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. W 37. min, mimo że elblążanki grały w osłabieniu, po rzucie Olgi Radkiewicz doprowadziły do wyrównania 14:14. Ostatni remis w meczu mieliśmy w 43. min 16:16. Od tego momentu rozpoczął się prawdziwy horror na parkiecie. Mimo że oba zespoły stworzyły piękne widowisko, to niestety nie po raz pierwszy w tym sezonie ciemną stroną okazała się para sędziowska: Marek Baranowski (Warszawa) i Bogdan Lemanowicz (Płock). W końcówce meczu swoimi decyzjami krzywdzili szczypiornistki Startu, co spotykało się z gwizdami publiczności. Wszystko zaczęło się w 45. min., kiedy to za krytykowanie orzeczeń arbitrów karę dwóch minut otrzymał trener Startu Zdzisław Czoska, przez co elblążanki musiały grać w osłabieniu (za trenera karę odbywała Olga Radkiewicz). W 49. min nerwy nie wytrzymały kierownikowi EB Startu Januszowi Serwdaczakowi, został on ukarany czerwoną kartką i ponownie karę dwóch minut musiała odbywać nasza zawodniczka - tym razem Kinga Polenz. Jak się później okazało był to przełomowy moment tego meczu. Lublinianki szybko odskoczyły na cztery bramki i stało się jasne, że o zwycięstwo, a nawet remis będzie gospodyniom bardzo ciężko. W końcówce ambitne elblążanki przy dużym udziale Izabeli Zwiewki, która obroniła z rzędu dwa rzuty karne, doprowadziły do stanu 22:23, ale ostatnie słowo należało do Monteksu. Mistrzynie Polski zdobyły dwie ostatnie bramki i mecz zakończył się ich zwycięstwem.
EB Start Elbląg - Montex Lublin 22:25 (10:12)
EB Start: Charłamowa, Zwiewka - Szklarczuk 3, Lipska 2, Stelina 1, Pełka, Pałgan 5, Kańduła 3, Polenz , Korowacka 1, Olszewska 4, Radkiewicz 3.
Montex: Chemicz, Pierzchała - Malczewska 2, Włodek 5, Puchacz 2, Damięcka, Majerek 7, Marzec, Martynienko 3, Duran, Wolska 1, Luberecka 5, Wodniak.
Powiedzieli po meczu:
Zdzisław Czoska, trener EB Startu: - Dziewczyny naprawdę dały dziś z siebie wszystko, ale niestety dwóch panów z gwizdkiem potrafiło wszystko popsuć. W decydujących momentach zagwizdali na korzyść Monteksu, poszły szybkie kontry, z których padły bramki, i stało się jasne, że nie wygramy. Nie wiem, czy gdyby nie te błędne decyzje, to byśmy wygrali, ale na pewno gralibyśmy spokojniej i końcówka byłaby bardziej wyrównana. Cały zespół zasługuje na pochwałę, bo nawet te zawodniczki, co siedziały na ławce, rezerwowych walczyły razem z tymi, co na parkiecie. Gdyby mój zespół wszystkie mecze grał tak jak dzisiejszy, to o wyniki i miejsce w tabeli byłbym spokojny.
Andrzej Drużkowski, trener Mnteksu: Był to bardzo ładny mecz, ale chyba ani przez moment nikt w tej hali nie wierzył w to, że Montex może przegrać. Od początku zakładaliśmy, że wygramy, więc po co dziewczyny miały się sprężać, grac na całego i szukać specjalnie guza. Byliśmy dziś zdecydowanie lepszym zespołem, zresztą gamy zupełnie inną piłkę ręczna, na zupełnie innym poziomie. Jeśli chodzi o pracę arbitrów to uważam, że sędziowali bez zarzutów i wcale nam nie pomogli odnieść zwycięstwa.
Komplet wyników 8. kolejki: Sośnica Gliwice - Łącznościowiec Szczecin 26:17 (14:7), Kolporter Kielce - Zgoda Ruda Śląska 24:22 (10:14), TPR Chorzów - Pogoń 1922 Żory 21:9 (11:5), Piotrcovia Piotrków Trybunalski - Nata AZS AWF Gdańsk 26:23 (9:14), Vitaral Jelfa Jelenia Góra - Zagłębie Lubin 26:26 (14:10), Montex Lublin - EB Start Elbląg 22:25 (10:12).
Zobacz tabele