Pojedynek Wójcika ze Spójnią zapowiadał się bardzo ciekawie, bowiem naprzeciwko siebie stanęły zespoły o zbliżonym potencjale. Rywal z Trójmiasta to beniaminem PGNiG Superligi, który płaci frycowe i nie radzi sobie najlepiej w najwyższej klasie rozgrywkowej. Gdynianie do tej pory zdołali zgarnąć jedynie osiem punktów, elblążanie natomiast dwadzieścia dwa. Piłkarze Spójni mieli tę przewagę nad Meblarzami, że w pierwszej rundzie to oni wygrali u siebie 32:28 i liczyli na powtórzenie rezultatu. Dawid Nilsson dysponuje też szerszym składem od Jacka Będzikowskiego i to też mogło być atutem przyjezdnych.
Meblarze słabo rozpoczęli mecz, w przeciwieństwie do przyjezdnych, którzy byli bardzo skuteczni. Pierwszą bramka dla Wójcika zdobył Tomasz Grzegorek, a kolejna padła dopiero pięć minut później. W tym czasie gdynianie grali bardzo szybko i z akcji na akcję nakręcali się coraz bardziej, by w 6. minucie prowadzić już 5:1. Po przerwie zarządzonej na prośbę Jacka Będzikowskiego, jego podopieczni w końcu zaczęli trafiać do siatki rywala. Kontry wykończył Filip Koper i Meblarze mieli już tylko dwie bramki straty (5:7). Przyjezdni zaraz znów odskoczyli na cztery trafienia, jednak długo się z tego nie cieszyli. Meblarze mieli szansę dojść gdynian, jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem Spójni obijali słupki, nie trafili także z 7. metra. Błędy gdynian pozwoliły dorzucić kolejne dwie bramki i w 21. minucie tablica wyników wskazywała 9:10. Zaraz mógł paść remis, jednak elblążanie oddawali niecelne rzuty. W końcu Meblarze doszli rywali, gdy Ci grali w osłabieniu. W 27. minucie, po dobrej interwencji Pawła Kiepulskiego i kontrataku Filipa Kopra, elblążanie wyszli na pierwsze w tym meczu prowadzenie 13:12 i takim też rezultatem zakończyła się pierwsza połowa.
Po zmianie stron jako pierwszy do siatki trafiła Piotr Adamczak, a zaraz po nim Jakub Moryń. Straty gdynian się zemściły i Meblarze rzucali kolejne bramki. Po kontrze Filipa Kopra, tablica wyników wskazywała 17:13 i o przerwę poprosił Dawid Nilsson. Co prawda Meblarze podwyższyli prowadzenie do pięciu oczek, jednak zaraz gdynianie wrócili do gry. Nie do zatrzymania był Maciej Marszałek, który w znacznym stopniu zminimalizował straty swojej drużyny. W 51. minucie przyjezdni zbliżyli się do gospodarzy na dwa trafienia (22:20). Po kolejnej stracie, Spójnia miała już tylko bramkę mniej i zapowiadała się zacięta końcówka. Gdynianie mieli piłkę na remis, jednak rzut karny obronił Paweł Kiepulski, który również w kolejnej akcji zatrzymał rywali. Meblarze mieli bramkę przewagi i byli przy piłce. Co prawda nie udało im się już oddać celnego rzutu, jednak po końcowej syrenie to oni mogli się cieszyć ze zwycięstwa 24:23.
Meble Wójcik Elbląg - Spójnia Gdynia 24:23 (13:12)
Wójcik: Kiepulski, Ram - Adamczak 6, Moryń 5, Koper 5, Tórz 3, Szopa 3, Grzegorek 2, Nowakowski, Miedziński, Lachowicz, Załuski, Kupiec.
Spójnia: Zimakowski, Głębocki, Michalczuk - Marszałek 6, Rychlewski 6, Jamioł 3, Ćwikliński 2, Kyrylenko 2, Pedryc 2, Luberecki 2, Kravchenko, Brukwicki, Pedryc, Wolski, Męczykowski, Lisiewicz.
Ostatni mecz w tym sezonie Meblarze zagrają na wyjeździe 14 kwietnia z Chrobrym Głogów.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter