- Teraz zostało nam już tylko pokonać we własnej hali Jarosłavię i możemy świętować miejsce w pierwszej szóstce - powiedział po spotkaniu trener EB Startu Jerzy Ringwelski.
Nata niespodziewanie już od początku meczu na własnym parkiecie nie podjęła walki. W 6 min. na tablicy wyników było już 5:1 dla EB Startu. Wtedy trener Naty Jerzy Ciepliński poprosił o czas. Jego porady poskutkowały i gdańszczanki zaczęły odrabiać straty. Po kwadransie zaczęło robić się niebezpiecznie. Gospodynie zmniejszyły przewagę EB Startu do jednej bramki (8:7). Jednak to było wszystko na co w sobotę było stać akademiczki. W elbląskim zespole rozrzucały się znowu najskuteczniejsze piłkarki Katarzyny Szklarczuk (osiem bramek w całym meczu) i Elżbieta Olszewska (dziewięć).
W drugiej części meczu przewaga naszych piłkarek była bezdyskusyjna. W końcówce meczu groźnie wyglądającemu wypadkowi uległa Olszewska, którą staranowała Karolina Tomaszewicz. Na szczęście Olszewskiej nie stało się nic poważniejszego.
EB Start zagrał w składzie: Charłamowa, Alberciak - Kańduła 3, Szuszkiewicz 2, Pazur 3, Pełka 2, Giejda 1, Płaczek 1, Szklarczuk 8, Radkiewicz 3, Olszewska 9.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter