Ta wygrana przy jednoczesnej stracie punktów przez GKS Wikielec (remis 1:1 z Ossą Biskupiec Pomorski) dała elblążanom samodzielne przewodnictwo w tabeli z przewagą dwóch oczek nad najgroźniejszym rywalem w walce o awans do czwartej ligi.
Postrzelali sobie
Spotkanie z rezerwami Huraganu Morąg, a w szczególności osiągnięty wynik stanowi pełną rehabilitację Concordii za nienajlepszy występ z poprzedniej kolejki i wymęczone zwycięstwo z Ewingami Zalewo.
Mecz Huraganu z Concordią zaczął się jednak dość niespodziewanie, gdyż pierwsi bramkę zdobyli gospodarze. To jednak tylko podrażniło ambicje faworyta, który zabrał się ostro do pracy. Sygnał do ataku dał Marek Zawada, który w odstępie pięciu minut (pomiędzy 27 a 32 min.) dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Kiedy w 35. min. przyjezdni za sprawą Jacka Bykowskiego prowadzili już 3:1, jasnym stało się, że faworyt punktów nie zgubi. Po zmianie stron znów pierwszy celnie uderzył Zawada i zrobiło się 4:1. Goście nie zamierzali jednak spocząć na laurach i w dalszym ciągu z impetem atakowali bramkę gospodarzy. To przyniosło kolejne bramki: w 57. min. na 5:1 Gryka, w 79. min. na 6:1 Machiński, w 81. min. ponownie Zawada i w 84. min. wynik meczu na 8:1 dla elbląskiej drużyny ustalił Machiński, zdobywając swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
Dobre wieści dla Concordii nadeszły po zakończeniu spotkania z Biskupca Pomorskiego, gdzie GKS Wikielec ugrał tylko punkt w konfrontacji z miejscową Ossą. To właśnie Ossa jest najbliższym rywalem Concordii i osiągnięty przez nią wynik z silnym Wikielcem pokazuje, że elblążan czeka trudne spotkanie.
Huragan II Morąg - Concordia Elbląg 1:8 (1:3)
1:0 - Głowacki (20.), 1:1, 1:2 - Zawada (27., 32.), 1:3 - Bykowski (35.), 1:4 - Zawada (53.), 1:5 - Gryka (67.), 1:6 - Machiński (79.) 1:7 - Zawada (81.), 1:8 - Machiński (84.).
Znów 0:3
Beniaminek piątej ligi ZKS Olimpia poniosła drugą z rzędu porażkę w stosunku 0:3. W poprzedniej kolejce uległa Startowi Nidzica, teraz również nie sprostała spadkowiczowi z czwartej ligi Warmiakowi Łukta. Goście przez cały mecz kontrolowali jego przebieg i ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. Być może zawody potoczyłyby się nieco inaczej, gdyby pierwsi gola zdobyli elblążanie. A tak rzut karny pewnie wykorzystany przez doświadczonego Bralla „ustawił” spotkanie po myśli gości i piłkarze beniaminka nie znaleźli recepty na nawiązanie skutecznej walki z Warmiakiem.
Teraz przed ZKS-em wyjazd do kolejnego spadkowicza z czwartej ligi - Olimpii Olsztynek. Trudno się spodziewać, by z tej eskapady elblążanie zdołali wrócić z punktami, ale futbol już nie raz pokazał, że jest nieprzewidywalną dyscypliną sportu i w Olsztynku praktycznie każdy wynik jest możliwy. Jedno elblążanie mogą o sobie powiedzieć – trudno byłoby o cięższy terminarz. Trzy kolejne spotkania ZKS rozgrywa z bardzo wymagającymi rywalami, którzy w poprzednim sezonie opuścili szeregi czwartoligowców i każdy z nich nie ukrywa, że chce w obecnych rozgrywkach zagrać na tyle skutecznie, by po roku przerwy powrócić na czwartoligowy front.
ZKS Olimpia - Warmiak Łukta 0:3 (0:2)
0:1 - Brall (31. k.),
0:2 - Szostak (38.),
0:3 - Osenkowski (55.).
Z dalekiej podróży
Błękitni Orneta grali w Zalewie z Ewingami, które po poprzedniej kolejce zebrały pochlebne opinie po swoim występie w Elblągu i niezasłużonej porażce z liderem Concordią. Tym razem spotkanie było również bardzo wyrównane, a wszystkie cztery bramki padły dopiero w ostatnim kwadransie meczu. Pierwsi bramkę zdobyli gospodarze po rzucie karnym podyktowanym za faul Wacława Szczęcha. Kiedy w 85. min. miejscowi podwyższyli na 2:0, chyba nikt nie wierzył już, że piłkarze z Ornety będą w stanie zdobyć w tym meczu punkt. Tymczasem goście końcówkę spotkania zagrali bardzo ambitnie i zdołali doprowadzić do remisu. Najpierw w 87. min. w pełni zrehabilitował się Szczęch, który uderzeniem z woleja pokonał Kułaka. Natomiast już w doliczonym czasie gry największą przytomność umysłu w polu karnym Ewingów wykazał wprowadzony po przerwie Mianowski i goście zdołali uratować jeden punkt.
Ewingi Zalewo - Błękitni Orneta 2:2 (2:2)
Błękitni: Szełemej - Kowalski, Szczęch, Basałygo, Werhun, Kałamajski, Żmijewski, B. Kobierski (Mianowski 46.), Kogut, Dublanka, Gołębiewski.
Nadal bez punktów
MGKS Tolkmicko czerwoną latarnią ligi. Zespół trenera Janusza Buczkowskiego notuje fatalny start w sezonie 2006/07. Piłkarze z Tolkmicka po czterech kolejkach mają zerowe konto punktowe. Rozegrali jednak tylko trzy mecze, bo na spotkanie do Miłomłyna spóźnili się o trzy godziny i czekają na weryfikację zawodów przez Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej. Jest raczej przesądzone, że piłkarska centrala wyda orzeczenie o nałożeniu walkowera na MGKS, jeśli stwierdzi winę po stronie klubu z Tolkmicka.
Początek meczu nie zapowiadał porażki z nie najmocniejszym GSZS Rybno, gdyż za sprawą Pawła Wiśniewskiego tolkmiczczanie w 3. min. objęli prowadzenie. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. Niestety, zaraz po wznowieniu gry miejscowi wyrównali, a tuż przed końcem po raz drugi pokonali bramkarza MGKS i mecz zakończył się wygraną miejscowych 2:1.
GSZS Rybno - MGKS Tolkmicko 2:1 (0:1)
0:1 - Wiśniewski (3.),
1:1 - Dudziński (46.),
2:1 - Choma (88.).
Komplet wyników 4. kolejki ligi okręgowej: ZKS Olimpia - Warmiak Łukta 0:3, Orzeł Janowiec Kościelny - Start Nidzica 1:0, Iskra Narzym - Tęcza Miłomłyn 1:0, GSZS Rybno - MGKS Tolkmicko 2:1, Ewingi Zalewo - Błękitni Orneta 2:2, Ossa Biskupiec Pomorski - GKS Wikielec 1:1, Huragan II Morąg - Concordia Elbląg 1:8, GKS Stawiguda - Olimpia Olsztynek 0:1.
Zobacz tabele