Chcę walczyć w Elblągu

1
05.03.2001
Chcę walczyć w Elblągu
Tomasz Bonin
Rozmowa z pięściarzem Tomaszem Boninem, wieloletnim zawodnikiem elbląskiego Startu, a następnie KSW Halex, w którego barwach zdobył tytuł mistrza (1999) i wicemistrza (1998) Polski. Bonin reprezentuje obecnie barwy zawodowe warszawskiej grupy KnockOut Promotion.
Co się z tobą działo odkąd rozwiązano sekcję pięściarską seniorów w KSW Halex Elbląg? - Podpisałem roczny kontrakt na wypożyczenie z Energetykiem Jaworzno. Z tym zespołem zdobyłem mistrzostwo Polski w 2000 roku. Jak oceniasz ostatni twój sezon w boksie amatorskim? - Mistrzowski tytuł udało się zdobyć dzięki solidnej pracy całego zespołu. Sporo pomogło nam ściągnięcie w połowie roku do klubu trenera Jerzego Baranieckiego [ekstrenera Halexu Elbląg - przyp. autora]. Dzięki temu moje możliwości oraz Tomasza Chwoszcza, który również boksował w Energetyku, wzrosły. Trener Baraniecki, z którym współpracowałem wcześniej, zna dobrze moje dobre i złe strony. Czułem się o wiele pewniej wiedząc, że w narożniku stoi właśnie on. Odchodziłeś z Haleksu, podobnie jak i koledzy, w niezdrowej atmosferze. Głośno się mówiło o zaległościach klubu wobec pięściarzy. - I tak jest do dzisiaj. Klub jest mi bez mała winien ok. 18 tys. złotych. Nie ma siły - nikomu takiej sumy nie podaruję, klub będzie musiał mi je zwrócić. Oddałem sprawę do sądu, ale nie ukrywajmy, jestem jednym z wielu pracowników, którzy czekają na zaległe pieniądze. Gdzie obecnie trenujesz? - Trenuje w Elblągu w pomieszczeniach sportowych hotelu Modrzewia. Ale przyznam, że mam z tym problemy. Mimo iż Halex jest mi winny pieniądze, działacze utrudniają mi trenowanie w sali. Nie mogę nawet pobiegać po parku Modrzewie, bo nie mam gdzie zostawić ciuchów. Uważam, że jest to zachowanie nie fair wobec mnie ze strony działaczy. Od kiedy zastanawiałeś się nad przejściem na zawodowstwo? - Pierwsza myśl o zawodowstwie naszła mnie jakieś pół roku temu, kiedy w Energetyku zaczęła się psuć atmosfera. W Jaworznie nie było takiej atmosfery jak w Elblągu, gdzie wszystko robiliśmy po to, aby zdobyć mistrzowski tytuł. W Jaworznie zawodnicy podzielili się na dwa obozy, dochodziły mnie różne słuchy, że jestem zbyt wymagającym zawodnikiem. Nie podobało mi się to, więc zacząłem nieoficjalnie szukać kontaktów z grupami zawodowymi. Sporo tutaj pomógł mi Hieronim Kozakiewicz. W lutym w Warszawie stoczyłem pierwszą walkę zawodową. Jakie wrażenia? - Pierwszą walkę stoczyłem z marszu bez większych przygotowań. We wtorek byłem na rozmowach z działaczami KnockOut, w środę wróciłem do Elbląga i dostałem wiadomość, że w sobotę walczę. Moim pierwszym rywalem był Czech, który stoczył na ringu amatorskim ok. 200 walk. Miał więc pojęcie o boksowaniu. Byłem stremowany, nie wiedziałem, czy starczy mi sił, kondycji. Wychodziłem na ring bardzo spięty i niepewny, na czym stoję. Ale wygrałem. Druga walka była już całkiem inna, dzięki dłuższym przygotowaniom byłem spokojniejszy. Jakie plany wiążesz z boksem zawodowym? - Nie chcę od razu w przyspieszonym tempie walczyć za jakieś 1,5 roku o tytuł. Chcę powoli wspinać się po drabince. Często wracasz pamięcią do 1999 roku, kiedy to z Halexem sięgnęliście po złote medale? - Jak byłem w Jaworznie, bardzo często o tym myślałem. Stanowiliśmy niezłą zgraną paczkę. Pamiętam okrzyki kibiców podczas swoich walk: „Tomek, Tomek”. I tu chciałbym serdecznie pozdrowić sympatyków i kibiców bosku. W Elblągu zawsze walczyło mi się super. Bardzo chciałbym znów powalczyć, ale już jako pięściarz zawodowy, w Elblągu. Mam nadzieję, że się tak stanie. A jaką przyszłość wróżysz boksowi amatorskiemu? Zdanie większości ludzi związanych z boksem jest takie, że dopóki „góra” się nie zmieni, w boksie amatorskim nie będzie lepiej. Może jakieś ożywienie wniesie nowy prezes Czesław Ptak, ale będzie mu niezwykle trudno. Z tego co wiem, budżet jest obcięty o 30 proc.
AK

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Dawny mistrz!
foriner (2013.08.14)

info

4  
  0