Jeszcze na początku stycznia informacje prasowe donosiły, że w Olimpii wszystko jest w jak najlepszym porządku. Prezes sekcji piłki nożnej Marek Koniuszaniec twierdził nawet, że piłkarze z całej Polski sami zgłaszają się, by grać w Olimpii, bo słyszeli, że klub płaci regularnie. Zadowoleni mieli być także i ci zawodnicy, którzy grali w Elblągu jesienią. Jak twierdził Koniuszaniec, wszelkie zobowiązania finansowe wobec zawodników zostały uregulowane. Dobra sława o naszym klubie znana była ponoć w całym kraju.
Bańka mydlana
Wszystko pękło jednak niczym bańka mydlana 13 stycznia. Podczas spotkania zarządu sekcji okazało się, że kasa klubowa świeci pustkami. W związku z powyższym całkiem realne stało się wycofanie drużyny z rozgrywek trzeciej ligi. Nie było odpowiednich środków finansowych na utrzymanie zespołu na tym poziomie rozgrywek, tym bardziej, że zaległości wobec samych tylko piłkarzy sięgają listopada 2003 roku. A jeśli nawet zespół zgłosiłby się do rozgrywek, to dokończy je juniorami, bo na piłkarzy z rundy jesiennej klubu nie będzie stać.
Na spotkaniu zarządu obecni byli także przedstawiciele miasta, ale jak donosił wówczas niezależny serwis internetowy
www.olimpia.elblag.pl nie przyczyniło się to do zmiany sytuacji w klubie. Czytamy w nim m.in.: "Jak się okazuje włodarze Elbląga są przeciwni jakimkolwiek zmianom w strukturze klubu, a jak doskonale wiadomo, bez tego niemożliwe jest wejście do klubu strategicznego inwestora - poważna firma, która chciała inwestować w piłkę w Elblągu swoje wejście do Olimpii uzależniała od możliwości wydzierżawienia obiektów u zbiegu ulic: Agrykola, Kościuszki i Wspólnej - a co za tym idzie, utrzymanie profesjonalnej drużyny piłkarskiej na szczeblu III ligi. Co więcej przedstawiciel miasta poinformował, iż wcześniej zagwarantowane w budżecie miasta środki na remont stadionu przy Agrykola przesunięte zostają na dokończenie modernizacji sztucznego lodowiska przy Karowej, tym samym wszelkie inwestycje na stadionie wstrzymane zostają na bliżej nieokreślony czas”.
Czarne chmury jakie zawisły nad Olimpią starli się rozwiać nie tylko działacze, ale także kibice. Ci drudzy, którzy już niejednokrotnie udowodnili, że chodzi im jedynie o dobro klubu, mieli kilka ciekawych pomysłów. Począwszy od zbierania podpisów, poprzez pikietę, a skończywszy na utworzeniu własnego klubu.
Decyzje później
Zaledwie dwa dni później doszło do kolejnego spotkania zarządu klubu, ale jak można było się spodziewać, niewiele ono dało. Ustalono na nim jedynie, że klub nie wycofa się z rozgrywek, bo to by kosztowało Olimpię zbyt wiele. Po pierwsze klub zapłaciłby wysoką karę finansową, a po drugie - relegowano by zespół o dwie klasy rozgrywkowe niżej. Jedynym plusem tego spotkania była decyzja, że jeśli nie znajdą się pieniądze, to trzecią ligę dokończą juniorzy. Ostateczne decyzje miały zapaść jednak 22 stycznia.
Wielki strach
Te siedem dni, które dzieliły od ostatecznych decyzji najbardziej dłużyły się chyba kibicom. Wchodząc na ich serwis internetowy można było wczuć wielki smutek i strach przed stratą ukochanego klubu. Wprawdzie pojawiały się głosy o powstaniu nowego klubu na bazie Stowarzyszenia Promocji Klubu Sportowego Olimpia Elbląg "Żółto-Biało-Niebiescy", który miałby rozpocząć rozgrywki od B klasy, ale przecież to nie to samo, co mieć zespół w III lidze.
Kolejne zebranie
Wreszcie przyszedł czwartek 22 stycznia, dzień w którym wszystko miało się wyjaśnić. O godzinie 17.00 rozpoczęło się kolejne zebranie zarządu, w którym uczestniczyły wszystkie zainteresowane strony - klub, władze sekcji piłki nożnej (nowe i ustępujące), sponsorzy i przedstawiciele kibiców. Niestety, na spotkanie nie wpuszczono dziennikarzy, którym na ostateczne rozstrzygnięcia kazano czekać aż do zakończenia obrad. Nie to jednak jest najważniejsze, a fakt, że trwające ponad trzy godziny zebranie przyniosło radosne wieści dla wszystkich sympatyków piłki nożnej w Elblągu. Zacznijmy jednak od początku.
Spore zmiany
W zarządzie sekcji piłki nożnej doszło do diametralnych zmian. Do dymisji podał się prezes sekcji Marek Koniuszaniec, a na to stanowisko wybrano jednogłośnie wicestarostę powiatu elbląskiego Macieja Romanowskiego. Dla kibiców ważną informacją jest także ta, że we władzach sekcji znalazł się ich przedstawiciel - prezes stowarzyszenia Krzysztof Szopiński.
Podczas burzliwej dyskusji po wyborach nowych władz wszyscy obecni na spotkaniu zgodzili się, że nadrzędnym celem jest utrzymanie zespołu w III lidze.
- Wspólnie z prezesem klubu Tadeuszem Baczisem na dzień przed zebraniem zarządu odbyliśmy spotkanie z władzami miasta na czele z prezydentem Henrykiem Słoniną i mamy zapewnienia, że miasto uczyni wszystko, by nam pomóc - twierdzi Maciej Romanowski, nowy prezes sekcji. - Na czym to wsparcie będzie polegało, trudno nam jest dziś jeszcze o tym mówić. Na pewno możemy liczyć na modernizację obiektów przy ul. Agrykola.
Finanse trudny temat
Zdaniem nowego prezesa zarząd zrobi wszystko, by znaleźć pieniądze na wystartowanie w rozgrywkach. Trudniejszą i bardziej delikatną jest natomiast sprawa zobowiązań wobec piłkarzy. Obecnie trwa szczegółowe wyliczanie tych zobowiązań wobec każdego zawodnika z osobna.
- Wszyscy wspólnie twierdzimy, że te pieniądze należą się zawodnikom i chcemy im je wypłacić co do złotówki - uważa prezes Romanowski. - Najpierw jednak musimy się zorientować, jaka to kwota łącznie i w jakim terminie jesteśmy w stanie ją spłacić. By nie były to tylko słowa, w najbliższy czwartek chcemy wypłacić zawodnikom pierwsze pieniądze.
Obecna sytuacja Olimpii jest o tyle trudna, że klub nie posiada sponsora strategicznego. Wszelkie pieniądze pochodzą od przedsiębiorców z terenu miasta i okolic. Wprawdzie prowadzone są rozmowy z dużymi firmami np. z Warszawy i Gdańska, ale nic nie jest jeszcze pewne. Dlatego też władze klubu nie ukrywają, że bardzo liczą na pomoc miasta choćby w takich sprawach, jak utrzymanie i przygotowanie obiektów. Liczą także na zaangażowanie pozostałych biznesmenów z terenu Elbląga.
- Komu zależy na promocji miasta i piłce nożnej, prosimy o wsparcie - mówi prezes Romanowski. - Wspólnie na pewno się uda, a jeżeli zostaniemy sami, to na pewno nasze szanse na sukces znacznie się zmniejszają.
Piłkarze trenowali
Mimo tylu zawirowań i niejasności wokół klubu, normalny tok przygotowań prowadzi z zawodnikami trener Andrzej Bianga. Zajęcia odbywają się regularnie, a na frekwencję na treningach elbląski szkoleniowiec na pewno nie może narzekać.
- Z niecierpliwością czekaliśmy na rozwój wydarzeń, ale nie zapomnieliśmy o treningach - twierdzi Andrzej Bianga. - Cieszymy się, że wreszcie doszło do spotkania władz sekcji z władzami klubu. Panowie starają się wypracować pewien kompromis, by wyjść z zaistniałej sytuacji. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli i będziemy mogli w spokoju przygotowywać się do rozgrywek.
Aby jednak utrzymać zespół w III lidze potrzebne są zmiany kadrowe. O tym także pomyślał elbląski szkoleniowiec. Na treningach obecni są Marek Zawada i Maciej Lewna, których pozyskaniem zainteresowana jest Olimpia. Obaj zawodnicy prowadzą zaawansowane rozmowy z klubem. W kręgu zainteresowań pozostają jeszcze Bogdan Lizak oraz Krzysztof Brede. Lizak to postać znana w Polskiej piłce nożnej. Przez wiele lat występował w Zagłębiu Lubin, a ostatnio w Arce Gdynia. Ostatnio na stałe osiedlił się w Tczewie i zgłosił swoją chęć gry w Olimpii. Natomiast Brede to obecnie zawodnik Gryfu Wejherowo, testowany ostatnio przez Widzew Łódź.
- Wszystko jednak zależało będzie od naszych możliwości finansowych - twierdzi trener Bianga. - Jeśli podołamy temu wyzwaniu, to mam nadzieję, że na wiosnę zobaczymy tych piłkarzy w naszym zespole.
Miłośnikom futbolu w Elblągu pozostaje mieć nadzieję, że na wiosnę na stadionie przy ul. Agrykola znowu usłyszymy: "Było, będzie jest - zawsze ZKS".