Zespół Olimpii przystąpił do tego meczu w sporym osłabieniu. Z powodu kontuzji nie wystąpił Tomasz Sznaza, zabrakło także Pawła Zambrzyckiego, który pauzuje za cztery żółte kartki oraz co najważniejsze na murawie nie zobaczyliśmy także Adama Fadoruka, który narzeka na drobny uraz. I właśnie nieobecność tego ostatniego najbardziej była zauważalna.
- Brakowało w naszym zespole zawodnika doświadczonego, który potrafiłby wziąć na siebie ciężar gry, a takim właśnie piłkarzem jest Adam Fedoruk - powiedział po meczu zawodnik Olimpii Tomasz Sznaza. - Oba zespoły nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu, stąd też mecz mógł być momentami nudny. Już po dwudziestu minutach sobotniego pojedynku stwierdziłem, że zespół który pierwszy zdobędzie bramkę wygra ten mecz i tak też się stało.
Od początku meczu elblążanie dali się zepchnąć gospodarzom do głębokiej obrony, co już w 2 min mogło przynieść prowadzenie drużynie Mazowsza. W polu karnym do piłki doszedł Karol Szweda, ale niebezpieczeństwo udaną interwencją zażegnał nasz bramkarz Krzysztof Hyz. W kolejnych minutach przewaga gospodarzy jeszcze bardziej wzrosła. Mazowsze szukało różnych sposobów, by rozbić szczelną obronę Olimpii, która i tak już była przetrzebiona kontuzjami. Po naporze gospodarzy wreszcie coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić elblążanie, którzy w 28. min mieli dogodną sytuację do objęcia prowadzenia. Ładnym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Damian Gut, a będący w dogodnej pozycji Rafał Lepka strzelił wprost w bramkarza. Najwięcej emocji zgromadzonej publiczności przynieśli piłkarze w końcówce pierwszej połowy. Najpierw w 40 min fatalny błąd popełniła elbląska obrona, która w polu karnym nie upilnowała Ireneusza Komara. Napastnik gospodarzy ze stoickim spokojem zdołał przyjąć piłkę na siódmym metrze, ale później zachował się już jak nowicjusz strzelając wprost w naszego bramkarza. W odpowiedzi elblążanie stworzyli dwie groźne sytuacje, ale dwukrotnie Lapka będąc w polu karnym trafiał w bramkarza.
Po zmianie stron obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. Nadal stroną przeważającą byli gospodarze, którzy udokumentowali to zdobyciem bramki. W 55. min Dariusz Warecha nie upilnował w polu karnym Adama Komorowskiego, a ten z sześciu metrów strzałem głową pokonał Hyza. Po stracie bramki elblążanie zaatakowali większą liczbą zawodników przez co odkryli się i narazili na kontrataki gospodarzy. I właśnie po jednym z nich w 74. min Ireneusz Komar mając przed sobą tylko naszego bramkarza strzelił zbyt lekko i piłkę zmierzającą do bramki wybił w ostatniej chwili Dariusz Tyburski. W 79. min powinna paść bramka wyrównująca. Wojciech Chuderski pięknym prostopadłym podaniem uruchomił Łukasza Nadolnego, ten wyszedł na czystą pozycję, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Mazowsza. Później jeszcze dwukrotnie elblążanie groźnie atakowali - brakowało jednak skuteczności. Najpierw w pole karne wbiegł z piłką Piotr Augustynowicz, lecz jego strzał był bardzo niecelny, a chwilę później podobną sytuacje zmarnował Adrian Fedoruk.
Po meczu stojącym na słabym poziomie trzy punkty pozostały w Grójcu, choć w przekroju całego spotkania elblążanie nie byli zespołem zdecydowanie słabszym. Brakowało im skuteczności, co na takim poziomie rozgrywek jest rzeczą niezmierne ważną.
Mazowsze Grójec - Olimpia Elbląg 1:0 (0:0)
1:0 - Komorowski (55.)
Olimpia: Hyz - Augustynowicz, Tyburski, Łojek, Gut, Chuderski, Lubasiński (69. Adrian Fedoruk), Wiśniewski, Warecha, Wiercioch, Lepka (60. Nadolny).
Mazowsze: Łukiewicz - Sianowski, Przybyliński, Więckowski, Główka, Komorowski, Szweda, Książek, Mikołajczak (83. Jaskólski), Komar (73. Papierz), Nowicki.
Komplet wyników 10. kolejki: Jagiellonia Białystok - MG MZKS Kozienice 1:0 (0:0), MKS Mława - Pelikan Łowicz 1:1 (1:0), Unia Skierniewice - Gwardia Warszawa 1:2 (0:1), Warmia Grajewo - Okęcie Warszawa 3:2 (1:0), Hutnik Warszawa - Znicz Pruszków 0:1 (0:0), Wigry Suwałki - Legionovia Legionowo 2:1 (1:0), Polonia II Warszawa - Stal Głowno 0:2 (0:2), Mazowsze Grójec - Olimpia Elbląg 1:0 (0:0).
Zobacz tabele