Przewodniczący klubu SLD w Radzie, Janusz Nowak uważa, że miejsce na dyskusje w sprawach, które trafiają na forum Rady Miejskiej, jest na posiedzeniach komisji, a nie na sesji. Co pan sądzi na ten temat?
Niestety, na sesjach tylko klub radnych AWS starał się być aktywny i czuję niedosyt dyskusji - tak w czasie sesji, jak i na posiedzeniach komisji. Zresztą, w komisjach udaje się załatwić tylko część spraw, bo wiele decyzji należy do Zarządu Miejskiego, a pytania do Zarządu radni mogą zadawać właśnie na sesjach.
Nieraz podkreślał Pan, że w pana klubie panuje demokracja - każdy radny ma prawo wypowiadać się w swoim imieniu. Dlaczego, według pana jest to ważne?
Radni znają problemy swoich wyborców, mieszkańców danej dzielnicy czy całego miasta i w związku z tym nie wypadałoby, aby wszystkie interpelacje składał przewodniczący klubu. Przewodniczący nie zawsze musi być najmądrzejszą osobą w klubie. Radni mieli wolną rękę w wypowiadaniu się. Uważam, że ta metoda jest dużo lepsza, rodzi się wówczas dyskusja, rozmowa. Zbyt duże gadulstwo też jest złe. Pamiętam pierwszą kadencję Rady, kiedy sesje trwały do późnej nocy, ale wypośrodkowanie jest w tej sprawie niezbędne, a pełna swoboda radnych konieczna. Dyscyplinę klubową wprowadzaliśmy wyjątkowo - dotyczyła uchwalania i realizacji budżetu czy obrony poszczególnych radnych.
Jak oceniłby pan mijającą kadencję Rady Miejskiej?
Dużo spraw udało się, nam jako klubowi, załatwić. Natomiast współpraca z klubem radnych SLD, który rządził w mieście, wyłonił Zarząd i realizował jego program, układała się różnie. Uważam, że najważniejsze są rozmowy. Trzeba rozmawiać i przekonywać do swoich argumentów. Nam rozmawiało się ciężko, bo zdarzało się często, że pewne sprawy zostały już uzgodnione między klubem SLD a Zarządem i ciężko było przekonać radnych do naszych pomysłów.
Na przykład?
To dotyczyło sprawy nadania honorowego obywatelstwa Ryszardowi Rynkowskiemu, Zarządu Budynków Komunalnych i w ogóle kontroli komisji rewizyjnej Rady Miejskiej w firmach komunalnych. Sądziliśmy, że wszyscy powinniśmy wiedzieć, co dzieje się w komunalnych spółkach. Przez rok musieliśmy przekonywać Radę, by zleciła nam przeprowadzenie takich kontroli. Efektem kontroli był m.in. raport na temat ZBK-u, który po raz pierwszy naświetlił sprawę długu.
Jakie - według pana - są najpilniejsze sprawy, jakimi będzie się musiała zająć nowa Rada?
Najważniejsze będzie zatwierdzenie wieloletniego programu gospodarowania miejskimi zasobami mieszkaniowymi, który powinien m.in. uregulować stosunki między zarządcami wspólnot a ZBK-iem, przy minimalizacji roli tego ostatniego. Pilna jest też sprawa przygotowania pod inwestycje terenu Modrzewiny. Sądzę, że właśnie na inwestycje powinno iść najwięcej pieniędzy miasta.
Janusz Nowak życzy kandydatom na radnych, by nie obiecywali zbyt wiele i dyskutowali. Czego pan im życzy?
Radni, po pierwsze, powinni się dużo uczyć, poznawać przepisy i ustawy, no i ze sobą rozmawiać, przekonywać do swoich racji - bez względu na to, z jakich są klubów. Powinni też słuchać swoich przeciwników. Nie we wszystkich sprawach powinna się liczyć liczba głosów oddanych na nią przez radnych, nieraz bardzo ważne są argumenty, bo błędne decyzji skutkują i konsekwencjami gospodarczymi, i ekonomicznymi, które nie zawsze uda się odwrócić.
Przeczytaj także rozmowę z Januszem Nowakiem, szefem klubu radnych SLD