- Udało się uratować Tomka, ale nogi niestety nie – piszą inicjatorzy zbiórki "Stawiamy Tomka na nogi". - Tomek się nie poddał. Po skomplikowanej operacji i amputacji, która na chwilę go załamała, już po trzech dniach stanął i zaczął poruszać się o kulach.
Dlaczego elbląski salon fryzjerski włączył się w inicjatywę?
- W 2007 r. Zacząłem pracę w innym zakładzie, od tamtej pory Tomek się u mnie strzygł, podobnie jego syn, Sebastian – mówi Arkadiusz Nosarzewski. - Pierwsze strzyżenie Sebastiana wykonałem ja, kiedy był dzieckiem. Później mój były szef zatrudnił Piotra, a z kolei on namówił mnie na to, byśmy razem otworzyli własny zakład. Cały czas Tomek był naszym klientem, strzyże się u nas już 13 lat i nigdy nie chodził do innego salonu. W tym czasie stał się po prostu naszym kumplem, który zawsze dzwoni, przyjeżdża razem z synem. Dwa razy Tomek również mi pomógł w życiu – zaznacza.
- Tak jak powiedział Arek, to nasz wieloletni klient i nasz kolega, nie mogliśmy przejść obojętnie wobec tej sprawy – zaznacza Piotr Przespolewski.
Na czym będzie polegała ich pomoc?
- W tę sobotę, czyli 1 sierpnia, będziemy strzyc dla Tomka: od godz. 8 do 14 – mówi Piotr Przespolewski. - Cały dochód, który zbierzemy, łącznie z napiwkami, przeznaczymy dla niego.
Właściciele salonu przy Robotniczej 72, który jest utrzymany w amerykańskiej stylistyce, podkreślają, że w swojej branży pracują od lat.
- Poszedłem do szkoły fryzjerskiej, do czego namówił mnie kuzyn. Ostatecznie trafiłem do zakładu, w którym pracowałem z Piotrem – mówi Arkadiusz Nosarzewski.
- Też zacząłem od szkoły fryzjerskiej, do której trafiłem trochę z przypadku, później się okazało, że to jest to – przyznaje Piotr Przespolewski. - Od kilku ładnych lat w tym siedzimy, z czasem postanowiliśmy otworzyć własny biznes, od początku zależało nam na tym, żeby nasz salon miał jakiś określony charakter. Chcemy, żeby to, co robimy, sprawiało nam przyjemność – zaznacza. - To jest nasz drugi dom, w którym spędzamy większość czasu, przychodzi tu też mnóstwo ciekawych klientów. Ta praca jest jeszcze bardziej ciekawa przez to, że spotykamy tu różnorodnych ludzi i poznajemy wiele ciekawych historii.
- Wkładamy w to dużo serca, również jeśli chodzi o wygląd tego miejsca, czasem nawet klienci przynoszą coś ciekawego, co włączamy do wystroju, żeby była tu fajna atmosfera - dodaje Arkadiusz Nosarzewski.
Sobotnia akcja to nie jedyny przejaw charytatywnej działalności salonu. Jego właściciele co roku wspierają WOŚP przekazując vouchery, zaangażowali się też w akcję przygotowania paczek świątecznych dla dzieci w szpitalu w Pasłęku. - Staramy się brać udział w takich inicjatywach – zaznaczają właściciele salonu. - Co do sobotniej akcji, warto zaznaczyć, że firma, z którą współpracujemy, przekazała nam kosmetyki do brody, które licytujemy. Dodatkowo, choć pieniądze mieliśmy zbierać dopiero w sobotę, to już teraz klienci przekazują nam pieniądze na ten konkretny cel, zebrało się już parę setek – zaznaczają zadowoleni. Dodają, że na sobotnie strzyżenie nie wprowadzają szczegółowego harmonogramu. - Nie chcemy się ograniczać czasowo, nie chcemy też ograniczać możliwości spotkania z klientami. Tu ma być dobra rozmowa i spotkanie "na luzie", czyli dobrze spędzony czas - podkreśla Arkadiusz Nosarzewski.