Wiadomo już, że wicewojewoda będzie z SLD, a nie jak wcześniej zapowiadano z Unii Pracy czy PSL. Wszystko wskazuje na to, że jedynym, najpoważniejszym kandydatem olsztyńskiej lewicy i nowego wojewody Stanisława Szatkowskiego (wciąż jest on szefem warmińsko-mazurskiej SLD - przyp. autora) jest Wiesław Kowalski z Giżycka. Nazwisko przewodniczącego elbląskiej lewicy - Janusza Nowaka - w ustach wojewody i przedstawicieli olsztyńskiej SLD brzmi dużo ciszej i bez entuzjazmu.
Jeśli nominację otrzyma Kowalski, Elbląg i cała część byłego województwa elbląskiego, która znalazła się w granicach warmińsko-mazurskiego, po raz kolejny nie będzie miała swojego przedstawiciela na żadnym z dwóch najważniejszych stanowisk władzy wykonawczej w regionie.
Janusz Leszczyński, rzecznik elbląskiej SLD przyznaje, że jak dotąd niewiele wyszło z zabiegów o wicewojewodę z Elbląga, podobnie jak niewiele udało się "wywalczyć" w sprawie podziału urzędów o randze regionalnej między Elbląg a Olsztyn.
- W sprawie wicewojewody wystąpiliśmy ostro ponad dwa tygodnie temu, kiedy nie było odzewu w sprawie elbląskiego kandydata - mówi rzecznik. - W stanowisku, jaki wystosował zarząd miejski SLD, było kategoryczne żądanie uwzględnienia potrzeb i rangi 130-tysięcznego ośrodka, jakim jest Elbląg. Po raz kolejny ostrzegaliśmy też, że nieuwzględnienie regionu elbląskiego niekorzystnie wpłynie na notowania lewicy w nadchodzących wyborach samorządowych. Ale jak na razie niewiele chyba z tego wyszło.
O stosunkach z Olsztynem Leszczyński mówi:
- Stosunki nie są dobre i ze strony Olsztyna ich przyczyny pozostają niewyartykułowane. Olsztynianie z miłym uśmiechem zapewniają, że wiedzą o naszych potrzebach, ale ich zapewnienia to wciąż tylko deklaracje. Sądzimy, że przyczyną spychania Elbląga na dalszy plan są jakieś kompleksy, że olsztynianie czują się zagrożeni ze strony ośrodka równie dużego jak ich miasto.
Mimo to, jak mówi Leszczyński, od chwili powołania województwa warmińsko-mazurskiego do dziś, zarówno elbląska lewica jak i prawica w kontaktach z Olsztynem poprzestawały na ustnych rozmowach i zapewnieniach. Nie ma żadnych pisanych dokumentów, w których ustalony byłby podział stanowisk i urzędów między Elbląg a Olsztyn.
- W żadnym regionie w naszym kraju SLD tego nie praktykuje - twierdzi Leszczyński. - Przyznaję jednak, że można było rozwiązać sprawę tak jak w Toruniu i Bydgoszczy, gdzie podzielono urzędy i stanowiska. Ale przez cały czas wierzyliśmy w obietnice poprzedniego i obecnego wojewody, m.in. że kandydat z Elbląga na wicewojewodę będzie brany pod uwagę.
Wojewoda Szatkowski ani jego rzecznik nie chcieli dziś rozmawiać o kandydatach na wicewojewodę.
Zobacz także: "Marzenia o wicewojewodzie"
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter