Budynek przy ul. Kasprzaka ma prawie 100 lat i wymaga ciągłych remontów.
- Środki finansowe, którymi dysponuje nasz dom niestety nigdy nie pozwalały na kapitalny remont pralni. Przez trzy lata pukałyśmy od drzwi do drzwi aż wreszcie udało się - powiedziała siostra Danuta Mryka ze Zgromadzenia Zakonnego św. Jadwigi. - Nasz dom jest specyficzny. Przebywa tu pięćdziesięcioro dzieci leżących, głęboko upośledzonych, dla których czysta pościel czy piżamka to rzeczy nieodzowne.
Dom jest finansowany z dotacji wojewody. Jednak pieniądze wystarczają wyłącznie na bieżącą działalność.
- O jakimkolwiek remoncie przy takich środkach nie ma mowy. Musimy prosić. Jedynie możemy liczyć na pomoc władz miasta. Ilekroć o nią proszę, otrzymuję. Niestety, rodzice porzucają te dzieci zaraz po urodzeniu, jeszcze w szpitalu - stwierdziła siostra Danuta.
Dom wspierany jest też przez klub Rotary, który sfinansował remont kapitalny łazienki, a co roku przysyła pieniądze na zakup środków czystości i środków higienicznych.
Zakończony remont pralni możliwy był dzięki pomocy sponsorów: 60 tys. zł pozyskano z budżetu miasta, 30 tys. z fundacji Jolanty Kwaśniewskiej “Porozumienie bez Barier”, reszta środków pochodziła od prywatnych darczyńców.
***
Obok dzieci z tego domu nie można przejść obojętnie. I w Elblągu są ludzie o Wielkich Sercach. Siostra Danuta opowiedziała nam, że pewnego razu przyjechali... nowożeńcy, którzy przywieźli dwa ogromne kartony środków higienicznych. Wcześniej powiedzieli swoim gościom weselnym, by zamiast kwiatów kupili coś dla ciężko chorych dzieci. Innym razem przyszedł mężczyzna, który przyniósł bony do supermarketu. Powiedział, że jemu wystarczy to, co ma i polecił, by za te bony kupić dzieciom słodycze na Święta.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter