- Pimpusia dokarmiałyśmy całe zeszłe wakacje – opowiada Katarzyna Jabłonowska, kierownik filii nr 6 przy ul. Słonecznej. – W końcu w sierpniu zdecydowałyśmy się go przygarnąć do biblioteki. Był zabiedzony, chudziutki, lekarz nam podpowiedział, że w kwietniu będzie miał rok. I od sierpnia kotek mieszka w bibliotece cały czas.
Aby odpowiednio zająć się zwierzakiem, panie ustaliły między sobą dyżury weekendowe.
- W weekendy przyjeżdżamy do niego na zmiany, żeby go nakarmić i wyczyścić kuwetę – mówi Katarzyna Jabłonowska.
Pimpuś uwielbia ludzi, uwielbia czytelników, więc łasi się do wszystkich. Jak ma gorszy dzień, to po prostu ucieka na regały i się chowa. Jak twierdzi pani kierownik, kot nie psoci, książek nie niszczy, czasem zdarzy się, że jakaś książka spadnie.
- Na przykład ostatnio nam biografię zrzucił. Może mu się nie podobała – śmieje się pani Kasia. – Czytelnicy też go bardzo lubią. Jak ktoś dzwoni przedłużyć książkę, to w pierwszej kolejności pyta co słychać u kotka.
Obecność Pimpusia jest tematem wielu rozmów wśród czytelników. - Jak się pojawił kot, to się okazało, że wszyscy czytelnicy mają koty albo pieski, wiele osób podchodzi do niego, żeby go pogłaskać, a on sobie leży i pozwala na te pieszczoty.
Poza tym Pimpuś to urodzony szef. - Chodzi tu i pilnuje. To jest jego miejsce, więc zachowuje się jak szef. Pilnuje porządku, kurze wyciera. Jak ma szare łapki, to wiadomo, że wszedł w jakiś ciemny kąt.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter