Malowanie pasów - błaha i oczywista sprawa - jest po każdej zimie w Elblągu standardem. Wszyscy wiedzą, że farba wielosezonowa to zbędna fanaberia, przecież coroczne utrudnienia w ruchu przypominają szarym mieszkańcom miasta o tym, że jednak miasto coś robi. Argument o lepszej widoczności oznakowania poziomego z mas chemoutwardzalnych (pasy wypukłe) również nie dociera do decydentów. Widocznie nikt nie miał przyjemności jeździć w deszczu lub zimą po naszych rondach turbinowych.
Jednak powyższe rozważania nie są oczywiście pretekstem do napisania tych kilku gorzkich słów. Prawdziwą rewelacją jest system pracy. W pierwszym tygodniu malujemy nowe oznakowanie. W drugim remontujemy jezdnię i… niszczymy część wcześniej wykonanej pracy. Wcześniej zaciekawiło mnie, dlaczego nakłada się farbę na dziury w jezdni ulicy Mickiewicza, ale przypomniałem sobie, że miasto zaciska pasa, oszczędza. Dziury muszą poczekać. Nie sądziłem, że tylko tydzień. Nad koordynacją trzeba będzie jeszcze trochę popracować...
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter