Prokuratura zarzuciła Danucie Hojarskiej skserowanie zezwolenia na widzenie z przebywającym w areszcie synem Łukaszem. Posłanka trzykrotnie posłużyła się kserokopiami jako autentycznymi dokumentami. Wcześniej za ten sam czyn elbląski sąd skazał męża Hojarskiej, Ryszarda, na rok pozbawienie wolności w zawieszeniu na cztery lata.
Obrona ponownie próbowała skłonić sąd do odroczenia rozprawy składając nowe wnioski dowodowe. Sąd jednak konsekwentnie je odrzucał. Wtedy obrona wnioskowała o zmianę składu sędziowskiego. Po przerwie odrzucono i ten wniosek. Kilkanaście minut później znany był już wyrok.
- W ocenie sądu wina oskarżonej nie budzi wątpliwości - mówi przewodniczący składu sędziowskiego Rafał Matysiak. - Sama oskarżona w toku postępowania przygotowawczego przyznała się do czynu opisując mechanizm swego działania. Zarówno posłanka, jak i jej mąż mieli świadomość tego, że posługują się podrobionymi dokumantami. Powyższe okoliczności zostały potwierdzone przez świadków oraz przez biegłego, który wydał opinię, iż przedmiotowe zezwolenia na widzenia są skserowane.
Danuta Hojarska nie zgadza się z wyrokiem sądu. Zapowiada apelację.
- Oczywiście, że się odwołam - komentuje. - To wszystko było przecież ukartowane. Uważam, że mój adwokat miał pełną rację w tym, co mówił. Sędzia zaś odrzucił wszystkie nasze wnioski. Myślę, że sąd wyższej instancji wyda wreszcie sprawiedliwy wyrok. Ten wyrok nie jest sprawiedliwy.
Mecenas Hanryk Dzido, obrońca Hojarskiej, potwierdził apelację. Powiedział, że sprawa prowadzona była byle jak. Zarzucił sądowi m.in. to, że nikt nie sprawdził, czy Hojarska miała świadomość, że posługuje się dokumentami nieautentycznymi. Posłanka miała mu bowiem powiedzieć, że wszystkie dokumenty otrzymała w sekretariacie sądu, który wydawał zezwolenie na widzenie.
- Przy takim wyroku i okolicznościach, w jakich zapadł, ja musze apelację wnieść - dodał. - Będę dochodził do tego, aby w tej sprawie prawda wreszcie zatriumfowała.
Przypomnijmy, z początku wyglądało na to, że proces w ogóle się nie rozpocznie. Posłanka Danuta Hojarska nie stawiała się na wyznaczone terminy rozpraw, a ponieważ oskarżonej nie mogło zabraknąć podczas odczytania aktu oskarżenia, proces rozpocząć się nie mógł. W połowie maja sąd wystąpił z wnioskiem do Sejmu o pozwolenie na tymczasowe aresztowanie posłanki. Na początku lipca Danuta Hojarska stawiła się w końcu przed obliczem Temidy. Wystarczyły tylko dwie rozprawy, aby zapadł wyrok.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter