Po wyborach nastąpiła polityczna zmiana wart. Jak w pozaparlamentarnej rzeczywistości odnajdą się byli posłowie? Wrócić do zawodu? Czy może wystąpić o zapomogę do kancelarii sejmu? Dzięki swojej dotychczasowej pozycji szukać nowych pomysłów na życie?
Te pytania zadaje sobie na pewno były już elbląski poseł Unii Pracy Jerzy Müller, który w wyborach startował bezskutecznie z listy Samoobrony. Przed wyborami w 2001 roku Jerzy Müller był nauczycielem.
- Społeczeństwo nie ma w ogóle wyobrażenia o prawdziwej pracy parlamentarzysty - mówi były poseł. - Zły wizerunek kształtują liderzy, a w atmosferze tak negatywnego nastawienia ze strony ludzi powroty są niemożliwe. Stanowisko, które kiedyś piastowałem, nie czeka na mnie ani nie czekają też na mnie żadne etaty. To jest mój poważny, osobisty problem.
Dylematu, co dalej, nie ma Witold Gintowt-Dziewałtowski z SLD, który został posłem na trzecią kadencję. Przyznaje jednak, że spotkał się z problemem.
- Znam bardzo wielu posłów, zresztą z bardzo różnych formacji politycznych, którzy zakończywszy karierę polityczną znaleźli się na zasiłku dla bezrobotnych - mówi Gintowt-Dziewałtowski. - Poza tym tak nie wypada. To jest pewien dyshonor dla państwa, dla obywateli, że posła, który był jednak wybrańcem narodu, bo wygrał w demokratycznych wyborach, traktuje się jako osobę drugiej kategorii. Jest przecież faktem, że my nie mamy żadnych umów o pracę. Uważam, że problem istnieje i należy go rozwiązać.
Stanisław Gorczyca z Platformy Obywatelskiej dyplomatycznie przyznaje, że rzeczywiście problem pieniędzy dla bezrobotnych byłych posłów jest trudny do rozwiązania:
- W krajach Unii Europejskiej takie emerytury są, a ich wysokość jest uzależniona od tego, ile kadencji poszczególny poseł zasiadał w sejmie czy w senacie. Nie mam natomiast zdania co do takich emerytur w Polsce. Wiem tylko, że posłom, którzy nie dostają się na kolejną kadencję do parlamentu, jest bardzo trudno później znaleźć pracę, choćby dlatego, że właśnie tkwili w polityce, a często się narażali pewnym osobom i instytucjom - uważa Gorczyca.
Być może problem finansowej pomocy dla byłych parlamentarzystów nie jest pierwszoplanowy, ale - ocenia były poseł Jerzy Müller - należy do tych, które powinny zostać rozwiązane. W przeciwnym wypadku - jak twierdzi - stwarza się pole do korupcji.
- Poseł, który nie dostaje się na kolejną kadencję w jakimś sensie może być uzależniony od wsparcia instytucji i osób, które w swojej poselskiej działalności w jakiś sposób wspierał. Są to mimo wszystko kalkulacje natury korupcyjnej - twierdzi Müller. - Skoro inne grupy społeczne, na przykład mundurowi czy górnicy mają w Polsce takie uregulowania, to uważam, że również posłowie na to zasługują.
Tymczasem wypowiedzi elblążan, których zapytaliśmy o opinię w tej sprawie, są jednoznaczne:
- Wszyscy ludzie powinni być traktowani równo, nie dostali się, to im się pieniądze nie należą – usłyszeliśmy od przechodniów. - Powinni wrócić do swojej pracy, przecież każdy z nich ma swój zawód. Emerytura im się należy, ale oczywiście tak jak wszystkim.
- Na takie nagrody to chyba nas, jako państwa i społeczeństwa, nie stać – dodaje inny elblążanin. - Skoro wszyscy musimy się dokształcać, by zdobyć pracę lub zmieniać zawód, to niech też się przekształcają.
- Niech znajdą pracę, moje dzieci też szukają – stwierdziła jedna z zagadniętych. - Należy ich traktować tak, jak każdego innego człowieka, a więc jeżeli są bez pracy, to niech idą na zasiłek.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter