31 stycznia 1999 roku podczas rolniczego wiecu w Nowym Dworze Gdańskim Andrzej Lepper nazwał ówczesny rząd Jerzego Buzka "rządem zdrady narodowej", a kilku jego członków - "bandytami" i "pajacami".
Do elbląskiego Sądu Rejonowego przybyło dzisiaj kilkudziesięciu sympatyków Samoobrony m.in. z Bartoszyc, Nowego Dworu Gdańskiego i Pasłęka. Byli też posłowie Samoobrony m.in.: Danuta Hojarska, Mieczysław Aszkiełowicz i Adam Ołdakowski.
- Tylko poseł Lepper mówi prawdę, tylko on broni ludzi najbiedniejszych, przyjechaliśmy aż 100 kilometrów, by bronić tego człowieka! Popieramy go w całej rozciągłości i uważamy, że niesłusznie jest karany - mówili sympatycy Samoobrony.
Andrzej Lepper przyjechał na ostatnią rozprawę i ogłoszenie wyroku.
- Jestem niewinny. Czemu ja mam płacić, uzupełniać budżet moimi pieniędzmi, przecież i tak ich nie starczy na służbę zdrowia, wojsko, policję, oświatę! Złodziejom trzeba zabrać! - mówił były wicemarszałek Sejmu RP.
Pytany o obelżywe wypowiedzi powiedział:
- Różne są opinie na temat tego, jakie te słowa były i jaki był ich odbiór czy interpretacja. Prawo w ogóle jest dziwne. Jedni interpretują to tak, inni inaczej. Jeżeli sąd w Łodzi za nazwanie rządu "reżimem antypolskim" uniewinnił mnie, a inny sąd chce za to skazać, to coś tu jest nie tak. To, co się dzieje w Polsce, to jedno wielkie bagno. "Umoczeni" są wszyscy politycy. Dlaczego teraz, kiedy z trybuny sejmowej nie pytam, tylko oskarżam, jest cisza w kraju?
A jak pan skomentuje doniesienia jednej z gazet, że pan rzekomo brał łapówki? - pytali dziennikarze.
- Nie mając nic na mnie, próbują szukać – mówił Lepper. - Ja powiedziałem, ręce nadstawiam, niech prokurator przychodzi i zamyka mnie za to, że brałem łapówki od ludzi! Proszę bardzo! Ale oni nie mają za co, więc za słowa próbują ukarać...
Cały, ponad dwuletni proces posła toczył się przy drzwiach zamkniętych. Również mowy końcowe prokuratora i obrońcy zostały utajnione. Taka decyzja sądu wzbudziła wielkie niezadowolenie zwolenników Leppera:
- Społeczeństwa się boicie, prawdy się boją, za co go sądzą? Sądźcie tych, co miliardy kradną! Złodziei osądźcie! Łajdactwo! Łajdaku jeden z drugim, sam się do sądu podaj! - krzyczeli zwolennicy Samoobrony na sali.
Prokurator żądał nałożenia na posła grzywny w wysokości 35 tysięcy zł. Obrońca prosił o uniewinnienie. Na ogłoszenie wyroku ponownie przybyli sympatycy Samoobrony.
- Hańba! - krzyknął Lepper tuż po wysłuchaniu wyroku. Pozostali zaczęli wykrzykiwać słowa w podobnym tonie:
- Brawo Lepper! Za tobą pójdziemy!
Zaśpiewali też hymn narodowy. Sędzia kilkakrotnie prosił o ich opuszczenie sali rozpraw. Po kilku minutach wyszli praktycznie wszyscy. Na sali została tylko niewielka garstka dziennikarzy i kilku rolników, by posłuchać uzasadnienia wyroku.
- Wszyscy mają prawo do wolności słowa, ale czym innym jest krytyka, a czym innym słowny atak na daną osobę - tłumaczył sędzia Piotr Żywicki.
Kara grzywny - zdaniem sądu - będzie dla posła dostatecznie dolegliwa, ale i możliwa do zapłacenia.
- To forma finansowego zastraszania pana Leppera - uważa mecenas Róża Żarska - Mój komentarz jest następujący: pierwsze orzeczenia, które były w analogicznych sprawach, i pierwszy okres, który minął, to było hasło: "zamykamy pana Leppera" i grożenie - pozbawieniem wolności, aresztem. Teraz zmieniła się polityka i wytyczne. W moim odczuciu teraz są dolegliwości pieniężne w ten sposób, żeby odczuł, żeby się zastraszył, że jak się nie bał więzienia, to żeby się bał płacenia pieniędzy.
Żarska, adwokat posła Andrzeja Leppera, zapowiedziała apelację.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter