Zebranie założycielskie Klubu odbyło się 1 lutego 1975 r. Prezesem został Jerzy Wojewski, a wiceprezesami Lechosław Rutkowiak i Tadeusz Lewicki. Wśród założycieli oprócz wspomnianych, wymienić należy Bernarda Zerkaua, Zbyszka Karpińskiego, Ninę Błeszyńską-Wojewską, Waldka Aszemberga, Edka Wróblewskiego, Waldka Zimnocha, jak również Alfreda Zienkiewicza, Wiesię i Zygmunta Pawłowiczów, całą rodzinę Czarnackich czy Zbyszka Czechowicza, który był chorążym 1. Rajdu Konnego i na 30. Rajd przyleciał z USA, gdzie obecnie mieszka.
Warto powiedzieć, że z klubu wyszli obecni posiadacze własnych stadnin koni, jak na Mierzei Wiślanej Arek Szustak, w Zastawnie Tomek Burzyński, prezes Końskiego Zdrowia Zygmunt Obrycki czy rozmiłowany w koniach Edward Parzych.
Te 40 lat skłania do refleksji i wspomnień. Idea rajdu, by konno ruszyć po nowe wrażenia zakiełkowała w nas od samego początku, a ojcem chrzestnym tego przedsięwzięcia był ówczesny dyrektor Stadniny Koni Kadyny Tadeusz Kisielnicki.
Wróćmy jednak do 1. Rajdu – gdyż jako pierwszy był najważniejszy, wiódł z Kadyn przez Barzynę, Spędy, Braniewo i z powrotem do Kadyn – razem 200 km – i się udało, daliśmy radę. Zdobyliśmy zaufanie SK Kadyny. Jechał wtedy z nami Tomek Pacyński, który jako weterynarz i wytrwały jeździec czuwał nad wszystkim – no i dbał o bezpieczeństwo koni stadniny. Udział w rajdzie brało 14 koni, później było często ich więcej, no i przybyło etapów i uczestników.
Z Warszawy wielokrotnie przyjeżdżał Witold Duński, a konno z leśniczówki pod Ornetą do Kadyn przyjeżdżali Danusia i Marek Kołkowscy. Szybko dołączyli do klubu Jurek Boleski i Aleksander Obrycki z synem Zygmuntem i zięciem Jackiem Lucińskim czy też trzej bracia Małeccy.
Trasy pierwszych 12 rajdów wiodły po całym terenie byłego województwa elbląskiego, a nieraz i poza jego granice – jak przez Szymbark koło Iławy (etap 64 km).
Z punktów etapowych wymienić można takie miejscowości jak: Braniewo, Zagaje, Kierpajny, Orneta, Pieniężno, Podągi, Kwitajny, Waplewo Wielkie, Kwidzyn, Szymbark, Przezmark, Rzeczna.
Od pierwszego rajdu komendantem rajdu był Jerzy Wojewski, a ostatnich pięciu Waldek Aszemberg, a Jerzy Wojewski został Honorowym Komendantem Rajdu.
Każdy rajd żegnało i wracających oczekiwało grono naszych bliskich i przyjaciół, często z bramą, orkiestrą i transparentami powitalnymi. A rajd przybywał zawsze punktualnie na zapowiedzianą godzinę, ku radości witających, a nieraz ku utrapieniu rajdowiczów, gdy zaliczano „rundę honorową”, bo byliśmy o kilka minut za wcześnie.
Od 13. Rajdu rajdy odbywają się z Drewnicy/ Mikoszewa po Mierzei Wiślanej do granicy RP i z powrotem, z biwakami w Stegnie, Przebrnie i Piaskach, a od 31. Rajdu zmieniła się jego formuła na Zlot Gwiaździsty patroli konnych w Piaskach. Uczestnicy przyjeżdżają konno ze swoich miejscowości – i to nieraz odległych, jak z Węgier nad Wisłą za Malborkiem, Pagórek lub przywożą swe konie na Mierzeję z Ornety, Zastawna czy z Dąbrowy i dalej konno docierają na spotkanie w Piaskach. Te długie dojazdy szczególnie polubili Wojtek Drożdżał, Tomek Wojcik, Adam i Norbert, Jurek Boleski i Darek Krawczykowicz.
Mówiąc o rajdach, nie od rzeczy będzie wspomnieć o powstałej na 3. Rajdzie Kapitule Odznaczenia Bractwa Twardych Dup, która honorowała odpowiednimi odznaczeniami ilość przebytych rajdów z nienaruszoną „podstawą statutową”.
Gwoli prawdzie historycznej dodać należy, że zorganizowany w 1975 roku rajd konny był pierwszym w powojennej Polsce kilkudniowym, wieloetapowym rajdem konnym, gdyż z wielu względów nie było to wtedy takie łatwe i proste. Tym samym EKJ jest jedynym klubem, który ma na koncie 40 lat rajdów konnych. W tych 31 rajdach i zlotach udział wzięło 485 uczestników, 451 koni i przejechaliśmy 4 786 kilometrów.
Oczywiście były jeszcze rajdy krótkie, dwudniowe, jak Rajd Laluń czy też Rajd Przyjaźni z Kadyn do Braniewa czy wypady z Kadyn do Rzecznej lub Zastawna do Dąbrowy.
Patrząc wstecz, wiem teraz, że był to piękny czas, bo często nie doceniamy tego, co jest, co się dzieje, bo uważamy, że to warte pamięci dopiero będzie – a później wracając do tych wspomnień okazuje się, że to już było.
Wspomnienia z czasem błękitnieją – wiem, że to były bardzo błękitne chwile.
Nam przybyło – przeżyć i wspomnień – a konie pozostały młode i wspaniałe.
Ile kilometrów było w nogach koni – tyle zostało nam w sercach.
Teraz, dokładnie 29 maja o godz. 18 spotykamy się w Piaskach przy ognisku wspominając minione 40 lat naszej konnej przygody.
Zapraszam wszystkich przyjaciół naszej przygody konnej do Piasków na kemping nad Zalewem. Do zobaczenia!