„Dziś czują się oszukani łącznie na milion złotych przez Towarzystwo Budowlane „Śródmieście”, miejscowego dewelopera, i nie wierzą już w żadną sprawiedliwość. W ich mniemaniu nawet przygotowywany proces przeciw Teresie S., prezesowi zarządu towarzystwa, niewiele tu zmieni. Na spotkanie z kilkunastu najbardziej pokrzywdzonych osób przyszły tylko cztery. Reszta nie ma już nadziei albo zwyczajnie się boi. Elbląg to mała społeczność, wszyscy tu się znają i łatwo stracić pracę. Siedzimy w starym mieszkanku Anny Jocz, jednej z poszkodowanych, i przeglądamy papiery.
– Oprócz strat finansowych najgorsze jest lekceważenie, nikt nie chce nas słuchać. Ani w Elblągu, ani w Gdańsku nie udało nam się znaleźć adwokata. Obeszliśmy już dziesięciu prawników, wszyscy dają nam do zrozumienia, że nie mamy szans. Nieraz czujemy się tak, jakbyśmy to my byli winni... – mówi pani Anna. Wanda Orłowska, pracownica banku, mieszkanie kupowała dla córki, którą wychowuje sama. Teraz spłaca kredyt po tysiąc złotych miesięcznie, a przyszłość jej dziecka zawisła w próżni. – Tego dewelopera polecił mi kolega – opowiada. – Mówił, że firma jest pewna, bo w radzie nadzorczej zasiada Janusz Nowak, szef klubu radnych SLD i wiceprzewodniczący, a dziś przewodniczący rady miasta. Osoba znana, publiczna, jak można było nie zaufać”.
Cały tekst w aktualnym wydaniu tygodnika
Przegląd.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter