Droga wojewódzka nr 501 to najlepszy dojazd z Trójmiasta na Mierzeję Wiślaną, czyli m.in. do Jantara, Stegny, Sztutowa, Kątów Rybackich, Krynicy Morskiej i Piasków. Trasa przecina Wisłę pomiędzy położonym na Wyspie Sobieszewskiej Świbnem a Mikoszewem. Nie ma tam mostu, ale od lat od wiosny aż do jesieni pomiędzy brzegami rzeki kursował regularnie prom.
W tym roku prom jednak nie wyruszył. Dziesiątki osób przyjeżdżały codziennie do jego przyczółków, a po chwili - gdy przekonywały się, że promu po prostu nie ma - musiały zawracać. Brak połączenia promowego wydłużał przejazd z Gdańska na mierzeję o ok. 20 km.
Czemu prom zniknął? Rozeszły się drogi wspólników, którzy obsługiwali poprzednią jednostkę i mimo prób nie udało się wypełnić formalności potrzebnych do jej uruchomienia. Sytuację wykorzystała Żegluga Gdańska - największy w Polsce operator statków białej floty. Od poniedziałku przejazd ze Świbna do Mikoszewa znów jest możliwy.
- Od dawna byliśmy zainteresowani tym połączeniem - przyznaje Jerzy Latała, prezes Żeglugi Gdańskiej. - Zbudowaliśmy w tym celu nową jednostkę, większą niż ta, która pływała tam do tej pory.
Na poruszaną przez holownik platformę wjechać może nawet 30 aut. - Zabieramy także autobusy i ciężarówki. Tutaj jedynym ograniczeniem jest maksymalnie 8 ton nacisku na jedną oś - mówi Latała.
Piesi za bilet w jedną stronę płacą 2 zł, przewóz roweru to 3 zł, a motocykla - 15 zł. Za samochód osobowy zapłacimy 10 zł, za busa 15 zł, ciężarówkę 25 zł, a za autobus - 40 zł.
Załoga promu rozpoczyna pracę o godz. 5.20, a kończy o godz. 22. Prom pływa co pół godziny. - Ale gdy tworzy się kolejka, pływamy bez przerwy - zapewnia Jerzy Latała.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter