"Nasz Czytelnik twierdził, że nie jest przeciwny istnieniu nocnych sklepów, bo bywają one ratunkiem, gdy zabraknie chleba czy soli. Ale są one też magnesem dla tych, którym skończył się alkohol. W okolicy sklepu dochodzi do burd i awantur".
Właściel sklepu, po sprawdzeniu przez policjantów informacji Głosu, otrzymał "czerwoną kartkę", którą - jak napisała gazeta -"należy interpretować jako ostrzeżenie. Policja skierowała też sprawę do Wydziału Strategii i Rozwoju UM, który opiniuje wnioski o koncesję na alkohol".
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter