„Usłyszeliśmy w rozmowie telefonicznej, że termin mu nie odpowiada... – mówi Artur Zieliński, rzecznik prasowy prezydenta.
Jako że był to kolejny termin, w którym gdański inwestor nie zdecydował się na uwieńczeniem podpisem ponad półrocznych negocjacji, miasto przestało wiązać z nim nadzieje na gospodarcze odrodzenie stoczni. (...)
- Nie załamujemy rąk – podkreśla Władysław Korszański, prezes stoczni. – Mamy rozwiązanie alternatywne, które bardzo szybko może przynieść efekty. Zaczniemy od nowa, czyli od ponownego wszczęcia procedury sprzedaży udziałów.
Jeszcze dwa lata temu w spółce zatrudnionych było 70 osób, obecnie pozostało już tylko 40 pracowników”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter