„Dziś złoty medalista olimpijski może liczyć między innymi na sto tysięcy złotych nagrody z PKOl. Czym panią obdarowano za brązowy medal?
Przede wszystkim walczyłam po to, by nie zawieść kibiców. Nie myślałam o gratyfikacjach finansowych. A co otrzymałam? Z PKOl. trzy tysiące złotych, które nie były równowartością dzisiejszych złotówek. Ze związkowej centrali – komplet sztućców dla sześciu osób oraz ekspres do kawy. Z firmy Zamech w Elblągu, gdzie byłam zatrudniona, dostałam palmę w doniczce. Nigdy jednak nie zapomnę tego powitania. Orkiestry, kwiatów, wiwatów.
I wciąż pani wygrywa!
Co prawda, tylko w zawodach weteranów, ale zawsze są to zwycięstwa. Ostatnio triumfowałam w Hamar. Jest to o tyle łatwiejsze, że startuję w dość sędziwej grupie wiekowej, więc o wygrane jest mi łatwiej. Bez biegania na łyżwach nie mogłabym żyć”.
Więcej w Głosie Elbląga.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter