“Szacujemy, że rocznie gapowicze wyjmują z miejskiej kasy od 180 do 200 tys. zł - ocenia Lechosław Bartosik.
Elbląskie autobusy i tramwaje przewożą ok. 28 mln pasażerów w ciągu roku. Od 15 do 20 proc. „klientów” komunikacji miejskiej nie płaci za bilety. W ubiegłym roku kontrolerzy wystawili 18,2 tysiąca tzw. mandatów, czyli opłat dodatkowych za jazdę bez biletu.
- A skala tego zjawiska jest na pewno o wiele większa - podkreśla dyrektor.
Wpływy ze sprzedaży biletów sięgają średnio 15 mln rocznie. Ta kwota w niespełna 60 proc. pokrywa faktyczne koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej.
- Owe brakujące 40 procent pieniędzy pochodzi z kasy miejskiej - przypomina Lechosław Bartosik. - Dotacja z miasta nie tylko rekompensuje ubytek wpływów związanych ze stosowanymi w komunikacji ulgami, ale również pokrywa niedobór środków, powodowany przez gapowiczów. A są to przecież pieniądze podatników, czyli nas wszystkich. W tym sensie możemy powiedzieć, że za gapowiczów płacimy z własnej kieszeni”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter