„Danuta Szlachcikowska od 6 lat jest pacjentką dziennego oddziału reumatologicznego szpitala wojewódzkiego w Elblągu. Niewykluczone, że dzisiaj korzysta z jego usług po raz ostatni.
- Ja tego po prostu nie rozumiem... - mówi rozżalona pacjentka. Przecież na oddziale dziennym nie trzeba mnie żywić, nie trzeba zmieniać pościeli. A ja w zamian mogę spać we własnym łóżku, spędzać czas z rodziną, a leczenie mam takie samo, jakbym leżała w szpitalu. (...). Mimo wszystko, nie tracę nadziei, że gdy pod koniec wiosny mój stan zdrowia znów się pogorszy będę mogła wrócić na oddział dzienny.
Taką nadzieję ma też Elżbieta Gelert, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
- Na razie dzienny oddział reumatologiczny będzie stał pusty - zdecydowała już Elżbieta Gelert. Sądzimy, że w pierwszym kwartale fundusz zakontraktuje jednak również i tę usługę. (...)
Ten dylemat rozwiązała już Barbara Cylkowska, dyrektorka Elbląskiego Centrum Diabetologii.
- Ja pacjentów nie pozostawię samym sobie - zdecydowana jest Barbara Cylkowska. - Od stycznia będę ich przyjmowała na dotychczasowych zasadach. Oczywiście, że ryzykuję... Ale nie mogę tracić nadziei, że oddziały dzienne znowu pojawią się w wykazie procedur medycznych”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter