“Zmiana wzoru biletu była konieczna - podkreśla Lechosław Bartosik, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Elblągu. - Zwłaszcza w tzw. niemieckich tramwajach co i rusz zdarzały się nieporozumienia między pasażerami, a kontrolerami związane z niemożnością odczytania kodu kasownika.
Niekiedy nadruk na awersie biletu zlewał się z cyframi kodu tak skutecznie, że nawet szkło powiększające nie pomagało w rozstrzygnięciu kto ma rację: pasażer czy kontroler.
- Wątpliwości tego typu były rozstrzygane na korzyść pasażera - zapewnia dyrektor. - Chociaż zdarzały się sytuacje, że to pasażer próbował bilet z nieodczytywalnym kodem traktować, jak bilet wielorazowego przejazdu…
Próby innych rozwiązań - bez uciekania się do wymiany biletów - nie powiodły się. Nie udało się np. tak ustawić elementu kasującego, by kod, w naturalny sposób, był wybijany na niezadrukowanej stronie biletu.
- A przecież nie mogliśmy prosić pasażerów, by wybijali kod na rewersie, a nie na awersie biletu. Myślę, że taka prośba byłaby przez ludzi wyśmiana…
Nie udała się też wymiana tuszu (na kolor czerwony) w kasownikach; to pomagało na kilka dni. (...) Nowe bilety będą wprowadzane do sprzedaży w miarę wyczerpywania się starych zapasów”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter