Gdy dziecko nie wraca…

13
30.08.2011
Gdy dziecko nie wraca…
Problem dotyczy zarówno dzieci, jak i młodzieży. Dziewcząt i chłopców, którzy „znikają” z ulic, placów zabaw i miejsc rozrywki. W Polsce każdego roku według statystyk policyjnych ginie aż 3,5 tys. dzieci, co oznacza osobistą tragedię dla 7 tys. rodziców. Zobacz, gdzie szukać pomocy.
Dla każdego rodzica sytuacja zaginięcia, a jeszcze bardzie porwania dziecka to wielka trauma, stres, tragedia i niesamowite obciążenie psychiczne.
   Przyczyny zaginięć są różne. Czasem jest to ucieczka z domu, która ma zwrócić uwagę rodziców na czujące się samotnie dziecko. Czasem jest to wyraz buntu. Coraz częściej jednak dzieci „znikają” pod wpływem zawieranych w internecie znajomości. Jak pokazują doświadczenia fundacji zajmujących się problemem zaginięć, skutki takich spotkań w ciemno zazwyczaj są opłakane. Zdarza się, że młodzi ludzie wywożeni są do przymusowej pracy. Bywa, że zmuszani są do prostytucji w kraju lub poza jego granicami. Jeśli uda się je odnaleźć, potrzebują pomocy psychologicznej i specjalistycznej opieki traumatologa.
   
   Gdzie po pomoc?
   
Pomocy osobom dotkniętym problemem zaginięcia zajmuje się, poza Policją, organizacja „Itaka”, która stworzyła swoistą bazę osób zaginionych (http://zaginieni.pl), zbiera informacje od ludzi, którzy widzieli osoby zaginione, prowadząc jednocześnie całodobową linię wsparcia psychologów, pracowników socjalnych i prawników, gdzie doświadczeni specjaliści potrafią doradzić, jak organizować poszukiwania na własną rękę oraz czego można oczekiwać od Policji. Jeżeli zaginęło dziecko, można dzwonić pod numer pod całodobowy numer 801 24 70 70, a dzięki współpracy fundacji „Itaka” i Telekomunikacji Polskiej dla rodziców zgłaszających zaginięcie został uruchomiony bezpłatny telefon w sprawie zaginionego dziecka – to numer 116 000.
   Chcąc zgłosić zaginięcie, można też korzystać z numeru 22 654 70 70 (z telefonów stacjonarnych w Polsce); z numeru 00 48 22 654 70 70 (z zagranicy) i z numeru +48 22 654 70 70 (z telefonów komórkowych).
   
   Dzieci bezpieczne w internecie
   
Coraz częściej niebezpieczeństwo pojawia się z najmniej spodziewanej strony. Poznany w sieci „przyjaciel” zapewnia dyskrecję, daje poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie zadaje intymne pytania, zaprasza do siebie lub na wspólną wycieczkę dziecko, którego czujność została uśpiona. Rodzice powinni rozmawiać o takich sytuacjach ze swoimi pociechami i ostrzegać, że konsekwencje pochopnych działań mogą być niebezpieczne.
   Z myślą o takich sytuacjach Fundacja Kidprotekt.pl udostępnia materiały dla rodziców i wychowawców, które pomagają przygotować dziecko na zagrożenia, które mogą napotkać w sieci. Fundacyjny portal z pomocami działa na stronie www.szkolabezpiecznegointernetu.pl.
   Ponadto, dzieci, które doznają zagrożeń w internecie i czują się wykorzystywane lub nękane, mogą skorzystać z helpline.org.pl i numeru 800 100 100 – pod którym czeka na nie drużyna gotowych nieść pomoc konsultantów.
   
Marta Kowalczyk

Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem... (od najstarszych)

Pokazuj od
najnowszych
Największe
emocje
Przyglądam się dzieciom biegającym po podwórku. W wieku od 4 lat dzieci biegają bez opieki rodziców. A potem jak coś się stanie to płacz. A przecież jest przepis mówiący od ilu lat dziecko może przebywać poza domem bez opieki.
(2011.08.30)

info

0  
  0
Nie ma się co dziwić. Rodzice kompletnie nie pilnują swoich dzieci. Dzieci wychodzą na dwór w wieku 8 lat i wracają o późnych godzinach, a rodzice? Mają inne zajęcia np. hobbistycznie robić dzieci.
Widzę wiem! (2011.08.30)

info

0  
  0
Jestem matka, moje dziecko ma 7 lat i niektóre ze znajomych krytykują moją postawę dotyczącą opieki ale. .. moje dziecko jak do tej pory nigdzie nie wyszło samo i dzięki temu wiem gdzie i z kim się bawi. Może to nadopiekuńczość! ale i ja i moje dziecko czujemy się pewniej!
Idle (2011.08.30)

info

0  
  0
Coraz częściej widzę dzieci w wieku 8 - 10 lat chodzące grupami (chłopcy i dziewczynki), zachowujących się jak dorośli: palą papierosy, klną, zachowują się wyniośle, kto wie co jeszcze robią gdzieś w ukryciu. .. .
(2011.08.30)

info

0  
  0
w końcu ktoś się zainteresował tymi patologicznymi dziećmi, wiadomo że są też poukładane rodziny dobrze wychowujące swoje pociechy ale większość z " rodziców " to gówniarze bez pracy i wykształcenia wgl. nie zajmują się dziećmi, w wieku 6 czy 7 lat dziecko samo lata po całym mieście
(2011.08.30)

info

0  
  0
Nie każde dziecko musi być patologiczne! Nie nazywam siebie nadopiekuńczą matką bo pozwalam mojej córce wychodzić na dwór nie obserwując jej ciągle. Plac zabaw mam pod oknem. Wychodzi 10 Wraca godzina 18 i jest ok. A zaznaczam, że moja córka ma 8 lat i nawet nie ma wymówek, aby później wróciła. Oczywiście przychodzi na obiad i nie chodzi brudna.
Matka 8 letniej Asi (2011.08.30)

info

0  
  0
A ja jestem nadopiekuńcza. Nie wyobrażam sobie, abym nie miała w zasięgu wzroku mojego 7-letniego dziecka (czy to ja czy tata, czy dziadkowie). Nie wyobrazam sobie żeby samo biegało po osiedlu. I nie wyobrażam sobie tego nawet jak będzie miało lat 10.Jest odprowadzane i przyprowadzane ze szkoły i zajeć dodatkowych. Soptyka sie z rówiesnikami poza domem ale tylko pod okiem kogoś dorosłego. Nie wybaczyłabym sobie ani nikomu innemu, aby mojemu dziecku cos się stało, zostało pobite, porwane lub cos gorszego.
miłkaa (2011.08.30)

info

0  
  0
LUdzie co wy tu piszecie !!! ZWARIOWALISCIE, wy na dwór sami nie wychodziliście ?? mówie do 30 paro latków, kto was prowadzal do szkoly, kto mial na to czas ?? kiedys byl przymus pracy, klucz na szyje i heja. .. Ja nie cierpialam z braku przynajmniej mamy, byla nauczycielka, a sami wiedzie ile maja wolnego i jak pracuja. Ale inni latali do 15 sami po dworzu. Tu nie chodzi o to by rozlożyc parasol nad 10 latkiem i nad nim czuwać wieczna pieczę, bo na kogo on wyrośnie, ?? spojrzcie na chlopaków mlodych, życia nie zna bo jak nie mama to babcia nadskakiwala, do pracy za marne tez nie pójdzie, bo po co, co za pokolenie nam rośnie. .. WY RODZICE I MAMUSIE sie zastanówcie !!!! mam dwóch chlopców, jesteśmy sami bo tatusiowi się znudzilo. .musza wszystko zrobić, bo ja pracuje. Nie mam babć, teściwych co obiadek ugotuja, zakupy zrobia ktos przyjdzie dojrzy. .sami są w domu, sami muszą sie oporządzić do szkoly, pamiętać a mimo to to wzorowi uczniowie i nie mam grona pomocy jestesmy skazani tylko na siebie. Tu Chodzi o UŚWIADOMIENIE DZIECI o grożących im niebezpieczeństwach, tlumaczenie, pokazywanie dobra, zla, a nie sterczenie nad nim. Jak on / ona kiedys podejma DECYZJE dotyczace ich życia. .. PODEJMIECIE ZA NIE????? i beda żyly nieszczesliwe, otoczone parasolem nadopiekujńczych rodziców, jak wytresowane pieski spelniajace ich ada życzenia chore ambicje. .. OPAMIĘTAJCIE
(2011.08.30)

info

0  
  0
kobieto wyżej, a ty myślisz, że ta 13-latka zamordowana w gdyni 300 m od domu, a szła tylko odprowadzić koleżankę na przystanek -500 m od domu, to nie była uświadomiona, świadoma zagrożeń, a mimo to co ją spotkało? pisac o dziewczynce zgwałconej wracającej z angielskiego - ulicę od swojego domu? pisać o dzieciach porwanych, zaginionych? A może myślisz, że twojego dziecka to nie spotka, bo gdzie, na podwórku? Ja wolę, zeby nie spotkało, przewiduję i licze się z zagrożeniami, dlatego mam oko.
miłkaa (2011.08.30)

info

0  
  0
Swietnie GRATULUJE masz czas, wszystkich do pomocy SUPER, tylko co jeśli ktos tak nie ma !!!??? z pracy sie zwolni, jeść nie da dzieciom. .. .żal wszystkich tych dzieci jednak to nie byly dzieci NIEDOPILNOWANE, tak jak to sugerujesz. .. .
(2011.08.30)

info

0  
  0