Nietrudno było wskazać faworyta dzisiejszego meczu pierwszej rundy Pucharu Polski. Gospodarze - Bałtyk Gdynia zajmują miejsce w dolnych strefach III ligi. Goście - Olimpia Elbląg bardzo dobrze rozpoczęła bieżący sezon i znajduje się w strefie barażowej II ligi.
Trener gości Przemysław Gomułka zdecydował się wpuścić na murawę także tych piłkarzy, którzy w lidze grają mniej. Olimpia od pierwszych minut ruszyła do szturmu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie kolejny atak Olimpii został zatrzymany faulem przed polem karnym. Strzelał Aron Stasiak... Paweł Rabin skapitulował po raz pierwszy.
Po raz drugi bramkarz Bałtyku musiał wyjmować piłkę kilka minut później. Maciej Famulak idealnie wyłożył piłkę Dawidowi Wojtyrze. Napastnikowi gości pozostało skierować piłkę we właściwym kierunku.
Dwie szybko zdobyte bramki sugerowały pogrom Bałtyku. Ale w tym momencie coś się w elbląskiej maszynie strzeleckiej zacięło. Na bramkę Pawła Rabina raz po raz sunęły ataki piłkarzy w białych strojach. Wynik się nie zmieniał. Olimpijczycy bardzo łatwo zdobywali przestrzeń, nie potrafili jednak wykorzystać ewidentnych prezentów od gdyńskiej obrony. Bałtyk ograniczał się do kontrataków, które jednak nie sprawiały problemu obronie żółto-biało-niebieskich.
- Uważam, że zagraliśmy bardzo dobre pierwsze 35 - 40 minut. Powinniśmy prowadzić 4:0, 5:0 i dawno ten mecz zamknąć - podsumował Przemysław Gomułka, trener Olimpii Elbląg.
Druga część meczu rozpoczęła się dość niespodziewanie dla gości. Nie mający nic do stracenia Bałtyk zaatakował bardzo zdecydowanie i przez pierwsze 15 minut był bardzo bliski zdobycia kontraktowej bramki. Ale... Andrzej Witan i wszystko jasne. Łukasz Łęgowski - nominalny drugi bramkarz w Olimpii, który wystąpił w meczu rundy wstępnej PP odniósł kontuzję w meczu rezerw z DKS Dobre Miasto. Kontuzja jest niegroźna i jego przerwa powinna trwać stosunkowo krótko. Wracając do dzisiejszego spotkania - Andrzej Witan ponownie popisał się kilkoma paradami i nie dopuścił do utraty bramki. A w 53. minucie gospodarze byli chyba najbliżej zdobycia gola. Oktawian Skrzecz zdobył piłkę przed polem karnym Olimpii i pognał na bramkę. Cudowna interwencja Andrzeja Witana i wynik w dalszym ciągu bez zmian.
Grę uspokoił w 63. minucie Dawid Danilczyk - strzał tuż przy słupku dał gościom trzecią bramkę w tym spotkaniu. Olimpijczycy kreowali kolejne sytuacje, ale... znów brakowało skuteczności.
- Założyliśmy sobie, że do 60 minuty zamkniemy mecz. W 63. minucie zdobyliśmy trzecią bramkę, więc to się udało. W drugiej połowie to już nie była taka gra, jaką chcemy prezentować. Ale zagraliśmy na zero z tyłu, odnieśliśmy pewne zwycięstwo, mogliśmy zobaczyć dużo naszych wychowanków na murawie. Najważniejsze, że jesteśmy w kolejnej rundzie - mówił Przemysław Gomułka.
Tworzyliśmy dużo sytuacji bramkowych, przede wszystkim w pierwszej połowie meczu. Mogliśmy to spotkanie zamknąć wcześniej. Cieszy nas awans i czekamy na kolejnego rywala - dodał Patryk Jakubczyk z Olimpii Elbląg
Z Gdyni Olimpijczycy wracają jednak z tarczą. Postawione przed nimi zadanie wykonali bez strat własnych. W sobotę czeka ich mecz w Elblągu, w którym zmierzą się z Wisłą Puławy.
Bałtyk Gdynia - Olimpia Elbląg 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 - Stasiak (10. min.), 0:2 - Wojtyra (12. min.), 0:3 - Danilczyk (63. min.)
Olimpia: Witan - Jakubczyk, Wierzba, Wenger (76‘ Łabecki), Piekarski, Milanowski (85‘ Szantyr), Famulak (59‘ Gutowski), Kuczałek, Danilczyk (76‘ Senkevich), Stasiak (76‘ Kozera), Wojtyra
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg