- Jesteśmy zawiedzeni, że choć jednego punktu nie wywozimy z tego spotkania. Byliśmy mocno osłabieni, trener [Ruchu Chorzów – przyp. SM] to przeanalizował Jeżeli gra się trójką stoperów, wypadają Kamil Wenger i Adrian Piekarski, to to mamy problem. W pierwszej połowie zdaliśmy egzamin, jeżeli chodzi o naszą grę obronną, aczkolwiek Mateusz Dudek bodajże dwa razy musiał interweniować i fajnie się obroniliśmy. Naszym założeniem było takie, aby to Ruch grał w ataku pozycyjnym. Uważam, że na wyjazdach dobrze się czujemy w ataku szybkim. Agresywny skok pressingowy mógł nam przynieść bramkę, bo mieliśmy swoje sytuacje, trochę stałych fragmentów gry. I to przed meczem z Chojnicami jest do poprawy. W drugiej połowie, moim zdaniem, zabrakło trochę doświadczenia, u tych zawodników, którzy dziś wskoczyli do podstawowej jedenastki. Takiej mądrości, przytrzymania, rozegrania. Kiedy się mądrze przesuwa bez piłki i skutecznie broni, to jak już się tę piłkę wygra, to trzeba ją lepiej rozegrać, rozprowadzić i spróbować coś z tego ugrać. Mieliśmy swój plan, który skutecznie realizowaliśmy do 75. minuty. Potem głupi faul Szymona Stanisławskiego, który nie miał prawa się zdarzyć. I po rzucie karnym dostajemy bramkę. Jesteśmy rozżaleni, ale to tylko dziś. Trzeba się przygotować do następnego pojedynku, gdzie wracają już nasi stoperzy. Cieszę się, że Miłosz Kałahur nie dostał żółtej kartki i w najsilniejszym składzie zagramy z Chojnicami. Jest gros rzeczy, które trzeba poprawić. Ale nie raz w tej rundzie byliśmy w takiej sytuacji i musieliśmy sobie poradzić I tę porażkę przyjmujemy z pokorą i z honorem i idziemy dalej. Mamy swój plan i konsekwentnie będziemy go realizowali – mówił Tomasz Grzegorczyk, trener Olimpii Elbląg po sobotnim meczu z Ruchem Chorzów.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg