Ubiegłotygodniowy mecz Olimpii z Pogonią Siedlce zakończył się remisem, po którym żółto-biało-niebiescy mogli poczuć niedosyt. Dzisiejsze spotkanie z Sokołem Ostróda było doskonałą okazją, aby poprawić sobie humory.
Ale do tego trzeba takiego drobiazgu jak strzelanie goli. Tymczasem...
Przed meczem piłkarze obydwu drużyn zaprotestowali przeciwko wojnie rosyjsko – ukraińskiej. Baner „Stop wojnie” w trakcie meczu zawisł na płocie przy trybunie A2.
Od pierwszego gwizdka Olimpijczycy ruszyli do ataku chcąc jak najszybciej udowodnić swoją przewagę zdobyciem gola. Półżartem ich grę można było określić udziałem w konkursie „Jak to nie wpadło?”. W 3. minucie Kamil Wenger mógł otworzyć wynik spotkania – na przeszkodzie stanął strzegący bramki gości Dominik Kąkolewski. Sześć minut później próbował Joao Guilherme. W 17. minucie Yan Senkevich z rzutu wolnego strzelił bardzo mocno obok bramki. 24. minuta – piłka po strzale Huberta Krawczuna mija słupek nie z tej strony co powinna. I tak można jeszcze długo... Niekiedy wydawało się, że tylko cudem piłka nie wpadła do bramki Sokoła
A goście też nie przyjechali „na ścięcie”. Odgryzali się i Andrzej Witan miał w swojej bramce dużo pracy. Zespół z Ostródy już w 5. minucie miał okazję do zdobycia bramki, na szczęście próba Dawida Wojtyry nie powiodła się.
Wydawać się mogło, że gol Huberta Krawczuna zdobyty w 37. minucie wniesie trochę spokoju w poczynania gospodarzy. Trzeba powiedzieć, że piękna to była bramka: strzelona jak na treningu. Yan Senkevich z rzutu wolnego w pole karne, tam pomocnik Olimpii wykorzystuje błąd bramkarza i umieszcza piłkę w siatce.
W drugiej części meczu wróciły demony z Siedlec. Piłkarze Olimpii dali się „przekonać” do bardzo brzydkiej gry. W ich poczynania wdarł się chaos i dużo niedokładności. A goście nie mieli już nic do stracenia i sprawdzali formę Andrzeja Witana. W 53. minucie było już gorąco – na szczęście piłka minęła bramkę gospodarzy po próbie Szymona Dowgiałło.
Brzydka gra była proszeniem się o nieszczęście ze strony Olimpijczyków. I w 82. minucie Patryk Skórecki z rzutu wolnego pokonał Andrzeja Witana. Kilka minut później losy meczu mógł odmienić Dominik Kozera. Zabrakło chyba doświadczenia z II ligi i skończyło się na niespełnionych nadziejach.
Punkt wywalczony z ostatnią drużyną w tabeli jest tak naprawdę stratą dwóch. W następnej kolejce żółto-biało-niebiescy zmierzą się w Lublinie z miejscowym Motorem.
Olimpia Elbląg – Sokół Ostróda 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 – Krawczun (37. min.), 1:1 – Skórecki (82. min.)
Olimpia: Witan – Guilherme, Sarnowski, Czarny, Wenger, Kałahur, Senkevich, Krawczun (86' Winsztal), Czernis (66' Piekarski), Kurbiel (66' Kozera), Bawolik (78' Danowski)
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg