W tym tygodniu żółto-biało-niebiescy podkręcili tempo, wskoczyli na wyższą intensywność pod względem gier kontrolnych. Czasu na doszlifowanie ostatnich mankamentów pozostało niewiele, zatem kolejny sparing zaplanowany na piątek nie jest kwestią niewytłumaczalną. Poza tym trener Gomułka wciąż chce zakontraktować nowych piłkarzy, najprawdopodobniej ktoś z testowanych angaż w Elblągu otrzyma.
Spotkanie Olimpia rozpoczęła w składzie: Łęgowski - Sarnowski, Kuczałek, Stefaniak, Famulak, Spychała, Szczudliński, Yatsenko, Senkevich, Gabrych i Żak. W obwodzie pozostali: Witan, Danowski (jego umowa straciła ważność 30 czerwca, wciąż nie została przedłużona i jego przyszłość powinniśmy poznać w najbliższych dniach), Jóźwicki, Jakubczyk, Bartoś, Wierzba, Filipczyk, Łaszak, Kasprzykowski oraz czterech testowanych, o których jeszcze wspomnimy.
Podobnie jak w dwóch ostatnich sparingach mecz ponownie podzielono na trzy tercje po 35 minut. Początkowe fragmenty były niemrawe, dopiero po upływie 15 minut zrobiło się ciekawie. Akcję przeprowadziła Cartusia, z pola karnego uderzył Marcin Poręba, bramkarz Olimpii odbił piłkę, ale pod nogi Bartłomieja Iwańskiego i zrobiło się 0:1. Odpowiedź Olimpii była niemal natychmiastowa. Senkevich zagrał idealną prostopadłą piłkę do wybiegającego Gabrycha, napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i wyrównał wynik spotkania. Olimpia przejęła inicjatywę, górowała taktycznie, także względem inicjacji akcji, szybkości i pomysłowości. Gra mogła się podobać, tworzono kolejne sytuacje. Podwyższenie rezultatu było kwestią czasu. Cztery minuty przed zakończeniem pierwszej tercji akcję sfinalizował zagraniczny duet. Z prawej strony dośrodkował Oleksandr Yatsenko, a nieco ekwilibrystycznie lewą nogą huknął Yan Senkevich.
Bramka na 2:1 była piękna, również gol na 3:1 był niezwykłej urody. Cartusia fatalnie wyprowadzała piłkę z własnej połowy, w okolicach koła środkowego przejął ją Bartłomiej Mruk, następnie przebiegł kilka metrów i z okolic 25 metra odpalił pocisk “ziemia-powietrze”. Strzał nie do obrony. Autor gola to jeden z testowanych, w minionym sezonie reprezentował Garbarnię Kraków. Innym zawodnikiem będącym na testach był Radosław Dzierbicki z LKS Goczałkowice-Zdrój, który asystował przy kolejnej bramce. Olimpia miała rzut rożny, po chwili piłka znalazła się pod lewą stopą wspomnianego, dośrodkowanie idealne na głowę Michała Kuczałka, który szczupakiem podwyższył na 4:1. Niestety w dzisiejszej beczce miodu pojawiła się łyżka dziegciu. Kuczałek meczu nie dokończył, w jednym ze starć z jego twarzy nie schodził grymas bólu i pozostaje mieć nadzieję, że pech dotyczący poważnej kontuzji nie powrócił. Urazy uniemożliwiły za to występ Dominikowi Kozerze, Konradowi Łabeckiemu i Dawidowi Danilczykowi.
Ostatnia bramka padła w trzeciej tercji. W 95 minucie Remigiusz Borkała nie miał problemu z minięciem wychodzącego bramkarza gości i z narożnika pola karnego strzelił do pustej bramki. To kolejny zawodnik ze statusem testowanego, ostatnio występował w Pelikanie Łowicz. W ostatniej tercji oglądaliśmy także Krzysztofa Wingralka, byłego zawodnika Znicza Pruszków.
- Będziemy nadal pracować nad intensywnością. Nowych zawodników testować już nie będziemy, najprawdopodobniej wybierzemy kogoś z obecnie przebywających w Elblągu, ale istnieje także możliwość, że kontrakt podpisze z nami gracz na odpowiednim poziomie, którego testować nie muszę - mówił po spotkaniu trener Przemysław Gomułka.
Olimpia Elbląg - Cartusia Kartuzy 5:1 (2:1, 4:1)
0:1 - Bartłomiej Iwański (15. min.), 1:1 - Mariusz Gabrych (19. min.), 2:1 - Yan Senkevich (31. min.), 3:1 - Bartłomiej Mruk (46. min.), 4:1 - Michał Kuczałek (63. min.), 5:1 - Remigiusz Borkała (95. min.)
Olimpia: Łęgowski - Sarnowski, Kuczałek, Stefaniak, Famulak, Spychała, Szczudliński, Yatsenko, Senkevich, Gabrych, Żak.
Zagrali ponadto: Witan, Danowski, Jóźwicki, Jakubczyk, Bartoś, Wierzba, Filipczyk, Łaszak, Kasprzykowski, Wingralek, Dzierbicki, Borkała, Mruk
Patronem medialnym ZKS Olimpii Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl