Zwierzęta w roli głównej

4
02.06.2016
Zwierzęta w roli głównej
Zwierzęta grają w tym spektaklu pierwsze skrzypce (na zdj. Artur Hauke, Marcin Tomasik, Maria Semotiuk, Mariusz Michalski) (fot. AD)
Świnka, papuga, małpka, a także jeż, kameleon, szczur, kot, pies i wiele innych zwierzątek: futrzastych, pierzastych oraz tych z łuskami gromadzi się wokół Doktora Dolittle. Wszystkie bajecznie kolorowe, roztańczone i rozśpiewane. Przerost formy nad treścią, ale młody widz z zainteresowaniem śledzi każdy ich krok na scenie, a już z zupełnym zachwytem obserwuje akrobacje na trampolinach, skoki i salta. I dobrze, bo gdy kurtyna idzie w górę, zaczyna się Dzień Dziecka.
„Zwierzęta Doktora Dolittle” to najnowsza propozycja Teatru im. Aleksandra Sewruka skierowana do młodego, a nawet najmłodszego widza. W tym spektaklu główne role grają: kostiumy – bajecznie kolorowe plus ciekawe maski; dekoracja – mobilna, metalowa (?) konstrukcja, po której bardzo efektownie wspinają się aktorzy/tancerze/akrobaci; muzyka – czasem ocierająca się o rockowe brzmienie, a czasem wyraźnie słychać afrykańskie rytmy; ruch sceniczny – choreograf Maciej „Gleba” Florek postawił na dynamiczne układy, akrobacje na trampolinach, loty, salta i skoki.
   Zdaniem premierowej (1 czerwca) publiczności, wszystko to doskonale zagrało. Maluchy z zainteresowaniem, żeby nie powiedzieć z zachwytem, obserwowały to, co działo się na scenie.
   Widz starszy docenił również grę aktorów. Świnka Geb Geb (Anna Suchowiecka), papuga Polinezja (Marta Masłowska), małpka Czi Czi (Mikołaj Ostrowski) - to do nich należał spektakl. Tytułowe „zwierzęta” to bohater zbiorowy tej historii. Historii o podróży do Afryki po to, by również tytułowy „Doktor Dolittle” (w tej roli Artur Hauke) mógł uratować małpy, które zapadły na tajemniczą chorobę.
   W tym spektaklu jednak nie o fabułę chodzi. Na scenie dzieje się tyle, że na tekście już nikt skupić się nie zdoła. Widz, który doświadczył zrealizowanego kilka lat temu na deskach Sewruka „Czarnoksiężnika z krainy Oz”, zauważy w „Zwierzętach” pewne podobieństwa. Chodzi o rozwiązania choreograficzne, jak konstrukcję dekoracji. Nie dziwi to jednak, bo duet Jerzy Bielunas (reżyser) i Maciej „Gleba” Florek (choreograf) znowu pracował razem.
   Całość można podsumować: przerost formy nad treścią. Jednak ta forma przypadła do gustu najmłodszym widzom. I dobrze. Dzień Dziecka będzie mógł trwać za każdym razem, gdy kurtyna przed „Zwierzętami Doktora Dolittle” będzie szła w górę.
   
Agata Janik

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Tytuł chyba powinien być inny. Moim zdaniem nie zachęca do pójścia do teatru a spektakl moim zdaniem doskonały dla dzieci. Moją trzy letnia córka siedziała z otwartą buzią. Podobało jej się bardziej niż w poniedziałek w kinie. Byłysmy już kiedyś na Koziołku Matołku. Miło by było gdyby wznowiono spektakle dla dzieci
Borsuk (2016.06.02)

info

2  
  1
Tez wybieram sie z dziecmi na ten musical. Nie mniej jednak to juz nie jest ten sam teatr co jeszcze dwa lata temu. Brakuje p. Czerwinskiego, p.Czajki, p. Rydzia. Nawet ,, Skrzypek na dachu'' bez nich to juz nie to!!!
Jaszczur (2016.06.02)

info

2  
  0
Tez wybieram sie z dziecmi na ten musical. Nie mniej jednak to juz nie jest ten sam teatr co jeszcze dwa lata temu. Brakuje p. Czerwinskiego, p.Czajki, p. Rydzia. Nawet ,, Skrzypek na dachu'' bez nich to juz nie to!!!
Jaszczur (2016.06.02)

info

0  
  0
Muszę powiedzieć ze spektakl jak z innego dużego miasta szkoda ze czasami aktorzy tacy sobie może jakoś zmęczeni rano. akrobaci super kostiumy super
Oo (2016.06.06)

info

0  
  0