Jak opowiada Janusz Charytoniuk, elbląski historyk i bibliotekarz, przedstawiciele tego nowego w kamieniczkach przy Św. Ducha gatunku czytelników szukają źródeł, którymi mogliby się kierować poszukując skarbów.
- Co ciekawe, nie chodzi im o skarby opisane w legendach - mówi autor zbiorku "Legendy Elbląskie" - ale o miejsca związane z przemarszem i pobytem w naszym regionie wojsk z czasów I Wojny Światowej. Za pułkiem wędrowała często kasa pułkowa, pieniądz był kruszcowy, bo wiadomo – wojna, a papier się wtedy nie liczył... Często, przed bitwami te kasy były zakopywane, a później z różnych względów, np. po przegranej bitwie, nie było szans, by w to miejsce wrócić.
Ludzie, którzy przychodzą do nas liczą na to, że natrafią na tego typu skarby - mówi Chrytoniuk.
Informacji na temat "skarbów" szukać można m.in. w znajdujących się w Elblągu, opracowanych przez Niemców historiach poszczególnych jednostek tzw. "książkach pamiątkowych”. Są także wydawnictwa opisujące przebieg działań wojennych, szkice pól bitewnych, ale - przyznaje Janusz Charytoniuk - poszukiwania te po latach przypominają szukanie igły w stogu siana...
Jakie miejscowości są podejrzane o pozostawienie w nich wojskowych skarbców?
- Całe Prusy Wschodnie - mówi Charytoniuk. - Front zatrzymał się w okolicach Ornety i wszystko co jest na wschód było jednym wielkim polem bitwy.
Skarbów próbowano też szukać w dawnych dworach Prus Wschodnich...
- Krążą ciekawe legendy np. o skarbach ukrytych w pałacu Dohnów w Słobitach, tam mówi się nawet o beczkach z winem - rozmarza się elbląski historyk.
Jest również Pasłęk i legendy o tym, że właśnie tam spoczywa Bursztynowa Komnata:
Janusz Charytoniuk: - Są pewne sugestie, które należałoby sprawdzić. Np. pewien różdżkarz stwierdził, że w podziemiach jednej z pasłęckich baszt jest dużo bursztynu. W ostatniej fazie wojny komnata była przechowywana w Królewcu. Dalsze jej losy nie są znane. Są sugestie, że spłonęła wraz z budynkiem, w którego piwnicach się znajdowała, w końcu bursztyn jest materiałem palnym... Jedni twierdzą, że wywieziono ją w kierunku południowym, inni - na wschód, jeszcze inni - że na zachód. Ważne jest, by szukać komnaty, ale nie chodzi o to, by ją znaleźć.
Tajemnicą pozostają też wody Zalewu Wiślanego, w których zimą 1945 roku, podczas
wielkiego exodusu niemieckiej ludności Prus Wschodnich utonęło nawet kilkaset tysięcy ludzi...
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter