Wykopaliska archeologiczne w Janowie trwają od ponad 20 lat. Ograniczone środki sprawiają jednak, że dotąd udało się przebadać tylko niewielki fragment osady. Ekipa pod kierunkiem odkrywcy Truso, elbląskiego archeologa, Marka Jagodzińskiego znalazła przez te lata tysiące przedmiotów, które w codziennym życiu towarzyszyły mieszkańcom Truso, wciąż niewiele jednak wiadomo o rozmiarach i budowie osady. Jest szansa, że dzięki georadarowi o osadzie już niedługo będziemy wiedzieć dużo więcej.
Z geologii do archeologii
Georadar oraz urządzenie do pomiarów geomagnetycznych znalazły się w Janowie dzięki współpracy elbląskich archeologów z naukowcami z niemieckiego uniwersytetu we Freiburgu. Współpraca trwa od czterech lat i dotąd związana była z udziałem w wykopaliskach niemieckich pracowników naukowych i studentów. Dwudniowe badania, które przeprowadzili wynajęci przez freiburską uczelnię specjaliści, to pierwszy wspólny projekt.
- Georadar działa na zasadzie fal odbitych - wyjaśnia szef niemieckiej ekipy, dr Sebastian Brather. - Fale, które georadar wysyła do głębi ziemi, odbijają się od elementów, które znajdują się pod powierzchnią ziemi. Urządzenie to mierzy również czas powrotu fal - na tej podstawie można określać strukturę, budowę i zasięg obiektów, które znajdują się pod ziemią.
Bez „skalpela”
Jak podkreślają naukowcy, pomiary, jakim poddano stanowisko w Janowie, mają charakter nieinwazyjny.
- Pomysł użycia georadaru pojawił się w ubiegłym roku, kiedy udało nam się odkryć pozostałości basenów portowych - wyjaśnia odkrywca Truso, elbląski archeolog, Marek Jagodziński. - Dzięki georadarowi można będzie uchwycić większe zachowane pod ziemią elementy, nie badając ich wykopaliskowo. Mimo niesprzyjającej aury, w niedzielę za pomocą metody geomagnetycznej udało się przebadać prawie 3 hektary terenu dawnej osady. Rezultaty tych pomiarów pozwoliły na wytypowanie mniejszego, liczącego około pół hektara fragmentu, który wczoraj został zbadany georadarem.
Eksperyment
Badania na janowskich polderach od początku mają charakter interdyscyplinarny. Użycie georadaru miało jednak charakter doświadczalny - w Janowie wykorzystano go po raz pierwszy.
- Georadaru nie używano dotąd na stanowiskach, w których archeologiczne obiekty, jak jest w Janowie, zachowały się szczątkowo - mówi elbląski archeolog, Grzegorz Stasiełowicz.
Archeolodzy są zadowoleni z wyników pomiarów.
- Wychwyciliśmy pewne anomalie, które wskazują na obecność obiektów archeologicznych - większych założeń, które będzie można rozpoznać w czasie tegorocznego sezonu wykopaliskowego - mówi Marek Jagodziński. - Chcemy też, aby nowymi metodami został przebadany teren całej osady (około 20 hektarów - red.). Nie cały obszar Truso był ściśle zabudowany i użytkowany, osada była otoczona wałem obronnym, chcemy przebieg tego wału uchwycić. Myślę, że taki sposób badania przyspieszy rozpoznanie tego, jaki był przestrzenny wygląd Truso, gdzie znajdowały się budynki czy jak wyglądał port - dodaje archeolog.
Potwierdzenie
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników badań - mówi dr Brather. - Metody geofizyczne, których tu użyliśmy potwierdzają wyniki badań, jakie zostały tutaj przeprowadzone w ciągu ostatnich 20 lat. Jak się dowiedzieliśmy, oprócz wykopaliskowego potwierdzenia wyników pomiarów georadarem w portowej strefie nieistniejącej osady, w tym sezonie archeolodzy planują także sprawdzić, czy w wodach jeziora Drużno zachowały się ślady po urządzeniach portowych.
- Truso, tak jak m.in. Birka i Hedeby, były największymi ośrodkami - emporiami handlowymi, które w basenie Morza Bałtyckiego funkcjonowały od IX do XI wieku – opowiada Sebastian Brather. - To one wyznaczały wtedy drogi handlowe. W Janowie, znaleziono wiele monet i odważników świadczących o pozycji Truso. Część z tego, co do dziś udało się tam odnaleźć archeologom, oglądać można na wystawie, która prezentowana jest na Podzamczu elbląskiego muzeum.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter