Tłusto w Starym Siedlisku

4
19.08.2002
Do Starego Siedliska - rodzinnej wsi Mirosława Dziewiałtowicza - zjechali twórcy - uczestnicy pleneru "Siedem tłustych dni na rzecz wsi". Artyści uczestniczą w warsztatach malarsko – rzeźbiarskich.
Goście Mirka, docierający do Starego Siedliska z różnych zakątków Polski, a także - od pewnego czasu - spoza jej granic, teraz w zasadzie nie wywołują większego zainteresowania wśród mieszkańców. Ludzie z okolicznych wsi zdążyli się przyzwyczaić do przyjezdnych, którzy absolutnie nic złego nie czynią, a przeciwnie - swoją obecnością ubarwiają monotonię codziennego bytowania. Przed laty artyści zapraszani przez miejscowego twórcę byli sporym zaskoczeniem nie tylko dla jego sąsiadów, ale także dla administratorów i działaczy zarządzających regionalną kulturą w młodym województwie elbląskim. Administratorzy wojewódzkiej podówczas kultury nie bardzo wiedzieli, co zrobić z tym pomysłem, jak i samym Dziewiałtowiczem. Wyrażali zgodę na spotkania i wspierali finansowo imprezę. Potem chwali inicjatywę, a zarazem siebie... Kiedy w roku 1985 do Starego Siedliska dotarli pierwsi plastycy-amatorzy, zachęceni przez Mirka do wspólnego spędzenia kilku dni w ścisłym kontakcie z naturą, nikt nie przypuszczał, że impreza z czasem nabierze coraz większego rozmachu, że stanie się bardzo cenioną szczególnie przez samych twórców. Od początku najwięcej przebywało tutaj rzeźbiarzy i malarzy. Wspólnie tworzyli, pozostawiając w różnych miejscach Starego Siedliska, Młynar i okolicznych wsi wiele rzeźb. Mirosław Dziewiałtowicz, tworzący od lat ciekawe kompozycje rzeźbiarskie, okazał się zdolnym i jednocześnie dość upartym organizatorem, animatorem wiejskiej kultury. Sama nazwa pleneru "Siedem tłustych dni na rzecz wsi" początkowo była kontrowersyjna przede wszystkim dla oficjalnych czynników, udzielających się w ludowym, socjalistycznym państwie, dającym wszystkim dobrobyt i zadowolenie. I oto okazało się, że codzienność wcale nie jest tak kolorowa, tak tłusta i obfita, jak chciały wmówić społeczeństwu władze. W tych kilkunastu interdyscyplinarnych spotkaniach uczestniczyły także zespoły kabaretowe, kapele ludowe. Bywali na nich również poeci, zamykający w wierszach atmosferę wspólnie przeżytych dni, niespodziewanych odkryć i twórczych fascynacji. Mirosław Dziewiałtowicz już po dziesiątym plenerze, podczas otwarcia poplenerowej wystawy, zarzekał się, że występował w roli organizatora po raz ostatni. Przygotowanie każdego pleneru i kosztuje, i pochłania naprawdę dużo czasu i energii. To wszystko zbytnio go absorbuje, a przecież jest rzeźbiarzem i brakuje mu czasu na własną twórczość. Jednakże kiedy słońce zaczyna przygrzewać i zbliża się termin kolejnego sierpniowego spotkania - po prostu nie wytrzymuje i zaprasza swoich przyjaciół, którzy zjeżdżają do Starego Siedliska bardzo chętnie. W ciągu najbliższych dni artyści będą tworzyć, realizować swoje pomysły. Przyjadą także do Elbląga, gdzie w Galerii EL (20.VIII) odbędzie się wernisaż wystawy Mirosława Dziewiałtowicza. Uroczyste zakończenie tegorocznego pleneru "Siedem tłustych dni na rzecz wsi" odbędzie się 24 sierpnia br. o godzinie 18.
MUR

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Artykul dlugi, naglosnienie w elblaskich mediach lepiej niz dobre a komentarza zadnego chyba rzeczywiscie nikogo oprocz tworcow to nie obchodzi
(2002.08.20)

info

0  
  0
Jak to nie obchodzi !! Znam Pana Mirka, bo miałam prawdziwą przyjemność być u niego na zakończeniu "Tłustych dni...". Impreza przednia, sielska i swojska...a muszę też przyznać, że ogromne wrażenie zrobiły na mnie jego Dzieła i to przez duże D. Polecam zwłaszcza rzeźby - maski. Takich ludzi, jak Pan Mirek nie ma wielu i głowę przed nim chylę...a przede wszystkim zapraszam, o ile mogę, do Starego Siedliska.
Iw (2002.08.20)

info

0  
  0
Pleneru w Starym Siedlisku nie trzeba komentować ,tam należy być . Niepowtarzalna atmosfera , nieprzeciętne warunki do tworzenia i powszechna życzliwość. Od 15 lat odwiedzam plenery Mirka i ciągle podziwiam jego zapał. Sądzę że tacy ludzie jak Mirek powinni być animatorami życia kulturalnego na wsi w gminie i mieście .Trochę nawiedzeni, niepokorni, twórczy. Szkoda że w Elblągu zamiast 7 tłustych dni Elbląga zorganizowano trzy chude i nijakie. Może przydałby się Dziewiałtowicz
Darek Bocian (2002.08.21)

info

0  
  0
Pan Dzwiewałtowicz jest rzeczywiście wyjątkowym człowiekiem, umie się dzielić tym co dobre. Kto jeszcze nie był w Starym Siedlisku? Chyba tylko ten, kto nie chciał.
szeba (2002.08.24)

info

0  
  0