Zuza Golińska na co dzień mieszka w Warszawie, ale często wraca do rodzinnego Gdańska, gdzie w warsztacie mieszczącym się na postoczniowych terenach tworzy rzeźby ze stali. Konfrontując się z mitem mężczyzny-robotnika, artystka przełamuje stereotypowy podział ról utrwalony w naszej kulturze. Przetwarzając przemysłowe materiały, w bezpośredni sposób nawiązuje do historii własnej rodziny, której członkowie byli zatrudnieni w przemyśle morskim.
Iza Tarasewicz, pracując w rodzinnej Kolonii Koplany pod Białymstokiem, w swoich pracach porusza wątki związane między innymi z rytmem pracy oraz zmianami zachodzącymi na polskiej wsi. Jej projekty poprzedzone są szczegółowymi badaniami nad historią chłopów.
- Rachityczne i nasycone kolorem Insekty Zuzy Golińskiej tworzą abstrakcyjne rysunki w przestrzeni i nasycają ją zapisem dynamicznego ruchu. Ten niespokojny rój kreśli przed nami wizję niedalekiej przyszłości, w której owady zyskać mogą zupełnie inne funkcje. Czy grupa tych obiektów przedstawia plagę szarańczy pożerającą plony pracy ludzkich rąk, czy może mamy tu do czynienia z hodowanym pożywieniem w postaci owadów lub robotycznych owadzich hybryd zastępujących wymarłe już zapylacze? W zespole obiektów pt. Objawienie mocy / Revelation of Powers, autorstwa Izy Tarasewicz, pobrzmiewają echa oporu środowisk chłopskich. Artystka inspiracji do powstałych z oksydowanej stali prac upatrywała w historycznych buntach rolników i tworzonych przez nich ludowych utopiach. Całość, zbliżona do zawieszonej w ruchu stroboskopowym barykady, opowiada także o dynamice protestów i sile oddolnego zaangażowania. Realizacja Tarasewicz stanowi wizualne utrwalenie cyklu codziennej, monotonnej pracy z ziemią, czy powtarzalności rytmu mazurka, co wskazuje na inspirację artystki choreologią, zajmującą się sposobami graficznego przedstawienia tańców ludowych. Biorąc pod uwagę współczesny kontekst walki z suszą oraz utrudniony dla wielu społeczeństw dostęp do plonów naturalnych, widoczne w tej pracy stają się współczesne wątki związane z globalną dystrybucją żywności oraz blokowaniem przez rosyjskich najeźdźców dostaw zboża z Ukrainy czy migrantów próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę – czytamy w kuratorskim opisie wystawy.
Jej tytuł zaczerpnięty jest z filmu autorstwa Gordona Douglasa z 1954 pt. One! Jego fabuła opowiada o powstałych w wyniku eksplozji nuklearnej morderczych mrówkach-ludojadach.
- Tytuł odnosi się do spotkania dwóch kobiet, które rzeźbią w metalu. Tworzą w dosyć ciężkiej materii, która przez lata była zarezerwowana dla mężczyzn. Przebijają się przez zimne, klasztorne mury i pokazują dzisiaj zderzenie związane z wątkami totalnie powiązanymi z przyszłością. Powiązane z naszymi wyobrażeniami i wizjami, ale też z tym co przyjdzie po nas. Co jest nieludzkie, nieantropocentryczne. Mamy tutaj zderzenie przeszłości z duchem przyszłości – mówił podczas wernisażu Stanisław Małecki, kurator wystawy.
Wystawę możną oglądać do 7 kwietnia.