Zdzisław Beksiński należy do najbardziej cenionych współczesnych polskich plastyków od wielu dziesięcioleci. Jego obrazy (których stworzył bardzo dużo) kupowane są przez muzea, galerie i prywatnych kolekcjonerów na całym świecie i osiągają bardzo wysokie ceny. Nazwisko Beksiński słyszeli nawet ci Polacy, którzy w ogóle nie interesują się sztuką - co najmniej dwukrotnie. W 1999 r. zginął śmiercią samobójczą syn artysty Tomasz Beksiński, jeden z najwybitniejszych muzycznych prezenterów radiowych i tłumacz filmów anglojęzycznych. W 2005 r. Zdzisław Beksiński został zamordowany we własnym mieszkaniu przez młodych bandytów. Był to mord rabunkowy - ukradli z mieszkania płyty kompaktowe i aparat fotograficzny.
Beksiński urodził się w Sanoku w 1929 r. i tam, po studiach, rozpoczął swoją drogę twórczą. Wszystko, co po sobie zostawił, zapisał Muzeum Historycznemu w Sanoku, z którym był związany od lat 60. ubiegłego wieku. Dzięki sanockiemu Muzeum możemy oglądać w Elblągu prawie 200 prac Beksińskiego, głównie obrazów.
Wystawę w Galerii każdy powinien obejrzeć sam, bo następna tej rangi pewnie nieprędko się w Elblągu zdarzy. O tym, jak bardzo intrygująca to sztuka, niech świadczy kilka wypowiedzi artysty zaczerpniętych z katalogu wystawy:
- Maluję i rysuje to, co w sposób niewymuszony przychodzi mi do głowy…
- 0braz, czyli kawałek płótna lub płyty pokryty farbami, nie jest świadectwem rzeczywistości, nie jest fotografią. Może być dobrze lub źle zrobiony, a więc ładny albo brzydki. Może istnieć paskudny bohomaz przedstawiający piękną kobietę i przepiękny obraz, przedstawiający obdartego pijaka…
- Oni odczytywali moje obrazy wyłącznie przez pryzmat Oświęcimia, narodowej martyrologii, zaborów itd. A ja, proszę pana, jestem melancholikiem, któremu bliski jest Kafka, egzystencjalizm, te rzeczy…
Melancholik malujący piękne obrazy - tak najkrócej określiłbym Beksińskiego, jakiego widziałem w Galerii.
Te wystawę trzeba zobaczyć koniecznie. Powinni ją zobaczyć także ci, którzy byli na wernisażu. Dlatego, że nie jest to twórczość, którą dobrze ogląda się w tłumie i w pośpiechu. Także dlatego, że sztuczne oświetlenie jest chyba dla tych obrazów zbyt ciepłe.
Wystawę można oglądać do 14 stycznia przyszłego roku.
Najnowsze artykuły w tym dziale
Bądź na bieżąco, zamów newsletter