Zespół Bibobit od lat znany jest elblążanom, a o ich występach pisaliśmy niejednokrotnie. Sobotni koncert był ostatnim z jesiennej serii w Bibliotece Elbląskiej, gdzie mogliśmy usłyszeć autorskie piosenki z dwóch płyt. Zespół w swoich tekstach stawia głównie na wolność i stara się dotrzeć do świadomości słuchaczy.
Wieczorne spotkanie zaczęło się kameralnie, jednak kiedy rozbrzmiały pierwsze brzmienia piosenki „Wilk”, fani poderwali się z krzeseł i ruszyli pod scenę, by tam kołysać się w rytm muzyki i „zawyć jak kot”.
Biblioteka Elbląska okazała się idealnym miejscem na ten występ. Dźwięki saksofonu wypełniały przestrzeń, tworząc bardzo nastrojowy klimat. Jazzowe nuty w połączeniu z ceglanym wnętrzem sali, porywały słuchaczy do Nowego Orleanu. Zamykając oczy, mogliśmy łatwo wyobrazić sobie tętniącą życiem Dzielnicę Francuską.
Bibobit emanował niezwykłą energią, która relaksowała i odprężała, wprawiając ciała w lekkie bujanie.
Powiedzenie, że podczas koncertu zespół wychodził do publiczności, to za mało. Bibobit jednoczył się ze słuchaczami, dzielił z nimi przestrzeń. Wokalista często przechadzał się po sali i siadał z fanami pod sceną, by jeszcze mocniej przekazać im swoje uczucia.
Elbląska publiczność była bardzo zróżnicowana wiekowo. Wśród fanów zespołu nie zabrakło tańczących dzieci, jak i osób starszych, kołyszących się na krzesłach.
— Myślę, że dzisiejszy koncert był bardzo fajny, naprawdę. Klimatyczny i powiem szczerze, że wsłuchując się w tekst, można było też o sobie się dużo dowiedzieć - ocenia Damian.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl była patronem medialnym wydarzenia