Długi korytarz z krótkiej sceny (Gwiezdne wojny w Elblągu, część 16)

5
23.08.2024
Długi korytarz z krótkiej sceny (Gwiezdne wojny w Elblągu, część 16)
Marek Kulesza, za nim fragment modelu. Fot. Anna Dembińska
Wracamy do grupy Yavin, której członkowie jako modelarze ukazują na nowo postacie i sceny ze świata Gwiezdnych wojen. Tym razem zaglądamy do Marka Kuleszy. Co postanowił przedstawić w formie modelu? Zobacz zdjęcia.

"Użyj Mocy, Luke"

- To jest ostatni atak na pierwszą Gwiazdę Śmierci w "Nowej nadziei", przygotowałem już fragment korytarza na 50 cm długości, planuję żeby, było 200 cm, a może jednak dwa razy więcej? To mniej więcej moment filmu, kiedy Luke zbliża się korytarzem stacji bojowej do punktu, gdzie odda kluczowy strzał, który ją zniszczy, a duch mistrza Kenobiego mówi do niego, by użył Mocy. Starałem się wyłapać wszystkie charakterystyczne punkty ukazane w tym momencie przez Lucasa. Chyba jeszcze nigdy nie miałem takiego problemu z dobraniem skali, w pewnym momencie małe elemeny zaczęły przytłaczać główną formę. Zacząłem je więc jeszcze bardziej zmniejszać - opowiada Marek Kulesza.

Przedstawiana przez model scena to dość charakterystyczny moment pierwszego gwiezdnowojennego filmu.

- Tego fragmentu chyba nikt z modelarzy jednak nie robił, więc ja się zdecydowałem, lubię być pierwszy. Zaintrygował mnie ten moment filmu, bo na stacji bojowej przedstawionej przez ekipę Lucasa tak naprawdę nic się za bardzo nie powtarza, to nie proste kopiuj-wklej. W dokumencie Disneya o powstawaniu Star Wars słyszymy, że twórcy uznali, że jeśli będzie więcej szczegółów, to będzie to wszystko wyglądać bardziej naturalnie... i to zadziałało – stwierdza pasjonat.

 

Długi korytarz z krótkiej sceny (Gwiezdne wojny w Elblągu, część 16)
Stelaż modelu, fot. Marek Kulesza
"Ta jednostka R2 jest w doskonałej kondycji"

Modele członków grupy Yavin często powstają przy użyciu ciekawych elementów, których w przedstawianiu świata "Gwiezdnych wojen" pewnie byśmy się nie spodziewali. Tym razem są to m. in. nakrętki od mleka, opakowanie ptasiego mleczka, plastikowe kubki, trytki, karty SIM, rurki od baloników dla dzieci, części od starych dyskietek komputerowych, pokrywka od kawy ze stacji paliw, jakaś część starego faksu... Są też odpady wyrzucone na śmietnik z zakładu pracy Marka Kuleszy. Czasem jest tak, że widzi on mieszadełko do herbaty na stacji benzynowej i i dochodzi do wniosku, że ono się może przydać do tego czy innego modelu. Śmiejemy się, że jest on niczym jeden z Jawów, zbieraczy złomu z planety Tatooine. "Gotowymi" elementami modelu będą zabawkowe statki, jak X-Wing Luke'a czy TIE-Fighter Vadera.

Co będzie najtrudniejsze w przygotowaniu tego konkretnego modelu?

- Malowanie. Malowanie, bo trzeba tu dobrać trzy-cztery odcienie szarości, brąz... - odpowiada Marek Kulesza. Tyle że malowaniem, jak przyznaje, zajmie się jak zwykle jego żona Katarzyna-Anuszewicz Kulesza.

- No a co będzie najtrudniejsze dla Ciebie? - dopytuję.

- Skalowanie jest w tym modelu najtrudniejsze. Mam już gotowy stelaż, w którym segmentami będę osadzał te mniejsze, 50-centymetrowe elementy. Takich "płatów" muszę przygotować razem 15. Za mną już jakieś 100 godzin pracy, pewnie będę musiał nad całym modelem posiedzieć jeszcze z 600-700 – opowiada nasz rozmówca.

Oglądamy poszczególne elementy modelu, ale też szkice przygotowane przez Marka Kuleszę przed rozpoczęciem prac. Nie da się ukryć, poziom przywiązania uwagi do szczegółów robi wrażenie.

 

"Twoje oczy mogą cię zwieść, nie ufam im"

Z 1,5, może 2-sekundowym fragmentu filmu, który zainspirował Marka Kulszę do kilkuset godzin pracy nad modelem, wiąże się techniczna ciekawostka.

- Jak oni dali radę pokazać taką powierzchnię Gwiazdy Śmierci? Potrzebowali planu filmowego ok. 40 na 40 m, studio gdzie pracowali nie miało nawet 1/4 tej powierzchni. Wykorzystali więc... malowidło na szkle. Na filmie kamera zbliża się do powierzchni stacji, następuje strzał z jednej wieżyczki i po rozbłysku widzimy na ekranie już bardziej szczegółowy model, nie malowidło. Kiedyś jak oglądałem film, to myślałem, że oni to spartolili, bo jest w tym momencie widoczny taki skok, a jednak to było celowe działanie – tłumaczy Marek Kulesza. W międzyczasie pokazuje nam fragment filmu, o którym mowa, na swoim telewizorze.

Wkrótce grupę Yavin czekają kolejne wyjazdy z ich gwiezdnowojenną wystawą, wybierają się do Francji, czeka ich też wyprawa do Lublina. Kto wie, może za jakiś nowy model i wiele innych uda nam się znów obejrzeć na wystawie w Elblągu?

W skład grupy Yavin wchodzą elblążanie Adam Kulesza, jego brat Marek Kulesza z żoną Katarzyną Anuszewisz-Kuleszą oraz ostrołęczanin Bernard Szukiel. Poprzedni odcinek Gwiezdnych wojen w Elblągu jest tutaj, pierwszy: tutaj.

Z Jawami handlował Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w tym dziale Bądź na bieżąco, zamów newsletter

A moim zdaniem...

Bez urazy ale Disney zrobił ze Star Wars żałosną i nic nie wartą historię jedną za drugą. Przestałem oglądać te idiotyzmy bo ile można odgrzewać kotlety? Panu oczywiście życzę wytrwałości w pasji do modeli bo raczej już nie do filmów.
(2024.08.23)
Po części masz rację, ale... Mandalorian jest świetny. :-)
(2024.08.23)
Syzyfowe prace.
(2024.08.23)

info

0  
  0
Niech Moc będzie z Wami !
(2024.08.23)

info

3  
  0
Za robotę by się wziął chłop, coś pożytecznego zrobił....
(2024.08.24)

info

0  
  3